Wbrew stereotypom prostytuowanie się nie jest zastrzeżone dla najstarszego zawodu świata
Zewsząd słychać o pojednaniu. Trawestując wieszcza, „przebaczenie dla wroga; z Bogiem, a choćby i mimo Boga” zrobiło się tak modne, że poczułem się wyobcowany, bo się ostatnio z nikim nie jednałem. Z ulgą więc dostrzegłem wyciągniętą dłoń pani minister Magdaleny Środy. Mógłbym się pojednać z panią minister, bo tak jak ona nie lubię tych reklam, które szerzą stereotypowe poglądy na rolę kobiet w społeczeństwie.
Stereotypy są okropnie denerwujące, na pewno pani minister równie bezkompromisowo zareagowałaby, gdyby jakiś urzędnik państwowy wygłosił sąd, że Kościół sankcjonuje przemoc w rodzinie. Tego jednak nie jestem pewien, bo katolicy stanowią w świecie dynamicznego postępu odrębną kategorię. Gdy na przykład parę lat temu katolicy wzywali do walki z pornografią i pikietowali kioski, to owe akcje ciemnogrodu zostały wyśmiane przez wybitnych specjalistów, którzy dowodzili, że nie da się udowodnić, czym jest pornografia, więc jak kogoś coś drażni, to niech nie czyta. Teraz można by poradzić nieoglądanie drażliwych reklam, ale zapewne ci sami specjaliści dostarczą argumentów na ich szkodliwość nawet bez oglądania. Cóż, wbrew stereotypom prostytuowanie się nie jest zastrzeżone dla najstarszego zawodu świata.
W ramach pojednania przy ognisku, w którym spłoną obraźliwe reklamy, chciałem zaproponować panią minister do jakiejś nagrody za wrażliwość i ochronę bezbronnych. Okazało się jednak, że wlokę się w ogonie wydarzeń, bo do nagrody zaproponowano już panią senator Szyszkowską. Nagroda jest pokojowa, ale nominacja jest za walkę (z homofobią); dawniej mówiono, że walka o pokój trwa dopóty, dopóki kamień na kamieniu nie zostanie. Zmartwiłem się, bo przecież pani minister też na pokojowego Nobla zasługuje, jednak inspirowanie do pojedynku dwóch kobiet jest mi klasowo obce. A gdy się zastanowiłem, to sytuacja tylko się pogorszyła.
Kandydatów do laurów w Oslo (mam nadzieję, że przymiotnik od „Oslo” nie brzmi „ośli”) pojawił się cały legion. Wszyscy czempioni pojednania oraz jedynie słuszni interpretatorzy nauki Jana Pawła II (na czele z posłem Jagielińskim, który swoją chęć pobierania diet przez wakacje uzasadniał szacunkiem dla postawy papieża). Putin, który może i nas obraził, ale na Syberię wysłał tylko Jaruzelskiego, zaś Kwaśniewskiemu pozwolił wrócić do domu. No i Adam Michnik, usypiający czytelników swoimi sążnistymi refleksjami z lektury francuskich książek. Kto śpi, nie bije, więc zasługi Michnika dla pokoju trudno przecenić. A dla Polaków domagam się Nobla za świętą cierpliwość.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, wykładowca na Uniwersytecie Śląskim