Jutro przypada święto św. Benedykta, opata, patrona Europy, świętego, który jest mi szczególnie drogi, jak można domyślić się z dokonanego przeze mnie wyboru jego imienia.
Urodzony w Nursji około roku 480, Benedykt odbył pierwsze studia w Rzymie, ale rozczarowany życiem miejskim wycofał się do Subiaco, gdzie prawie trzy lata pozostawał w grocie – słynnym sacro speco (święta jaskinia) – oddając się całkowicie Bogu. W Subiaco, wykorzystując ruiny monumentalnej willi cesarza Nerona, wraz ze swymi pierwszymi uczniami zbudował kilka klasztorów, zapoczątkowując wspólnotę braterską, opartą na prymacie miłości Chrystusa, w której modlitwa i praca przeplatały się harmonijnie na chwałę Boga.
W kilka lat później, na Monte Cassino, nadał dojrzałą formę temu projektowi i spisał go w Regule, jedynym jego dziele, które znamy. Na zgliszczach Cesarstwa Rzymskiego Benedykt, szukając przede wszystkim królestwa Bożego, rzucił, nie zdając sobie z tego nawet sprawy, ziarno nowej cywilizacji, która miała się rozwinąć, łącząc wartości chrześcijańskie z dziedzictwem klasyku z jednej strony oraz z kulturami germańskimii słowiańskimi z drugiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
W Watykanie