Ktoś o nich powiedział, że są staroświeccy i nie na topie. Oni twierdzą, że mają własną receptę na życie i daje im to szczęście.
Trzy lata temu, przy parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnowie, swą działalność rozpoczęła „Wspólnota Wolontariatu”. To właśnie tu, trafiają osoby, które pragną bezinteresownie służyć bliźniemu. Inicjatorkami przedsięwzięcia są panie: Maria Trela i Agata Kostrzewa.
Niezwykły tandem
Pomagają sobie od kilkunastu lat. Agata porusza się na wózku, Maria ma problemy ze wzrokiem. I pomimo, że nie są spokrewnione, relacje między nimi są niezwykle ciepłe, wręcz siostrzane. Wspólnie pokonują bariery codzienności. Wiedzą, co to samotność i cierpienie. Doskonale rozumieją potrzebujących i chcą ich otoczyć opieką.
- Długo zastanawiałyśmy się, jak ma wyglądać nasza posługa – wspomina Maria, koordynator tarnowskiej wspólnoty. – Wiele nad tym myślałyśmy, były długie rozmowy z Panem Bogiem i Jego Matką. Bo wymyślić i rozkręcić coś to jedno, ale robić tak, aby to wszystko dobrze funkcjonowało, to drugie – mówi.
Co chcesz robić?
Z pomysłem utworzenia Wolontariatu udały się do ks. Kazimierza Kozyry, proboszcza parafii pw. Miłosierdzia Bożego. Nie liczyły, że na pierwsze spotkanie informacyjne przyjdzie dużo ludzi. Zastanawiały się, czy w ogóle ktokolwiek odpowie na apel budowy „Duchowego Domu Miłosierdzia”. Przyszło ponad 30 osób. To był pierwszy sygnał, że pomysł jest trafiony. I tak, w ciągu trzech lat przez wspólnotę przewinęło się już ponad 350 wolontariuszy. Swoim zasięgiem obejmują nie tylko parafię, ale miasto Tarnów. Opiekę duchową cały czas sprawuje nad nimi ks. Kozyra.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Profesjonalnie i z sercem - Ikona miłosiernego Samarytanina