Jak tenor z barytonem - Alicja Wysocka w rozmowie z Ks. Pawełem Sobierajskim
23 stycznia w kościele św. Marcina z charytatywnym koncertem dla dzieci z Rwandy wystąpili duchowni, których pasją jest śpiew operowy. Z ks. Pawłem Sobierajskim – tenorem, wykładowcą na Akademii Muzycznej w Katowicach i spiritus movens wspólnego śpiewania, rozmawia Alicja Wysocka
Alicja Wysocka: Jak się zaczęła wasza przygoda z muzyką poważną i wspólnym koncertowaniem?
Ks. Paweł Sobierajski: - Bardzo prozaicznie. Gdy kilka lat temu uczestniczyłem w kursie mistrzowskim dla wokalistów, moja akompaniatorka powiedziała mi, że na Akademii Muzycznej w Gdańsku pracuje ksiądz, który również ukończył wydział wokalny i pracuje w katedrze organów. Nawiązałem z nim kontakt, a on ochoczo odpowiedział na propozycję wspólnego śpiewania. Potem dowiedziałem się, że we Wrocławiu jest ksiądz, który studiuje obecnie na wydziale wokalno-aktorskim. Podobne informacje uzyskałem z Warszawy od jezuitów oraz z Krakowa od redemptorystów. Tak więc po nitce do kłębka, czy jak kto woli - pocztą pantoflową dowiedzieliśmy się nawzajem o sobie i wspólnej pasji.
Jak odkrywaliście swoje talenty? Czy najpierw była pasja śpiewania, czy może to kapłaństwo pomogło rozwinąć ukryte dary – na przykład poprzez zachętę ze strony przełożonych?
- Ks. Rafał Kobyliński studiował na Akademii Muzycznej w Gdańsku i około trzeciego roku poczuł silny Boski głos powołania. Zrezygnował ze studiów i odbył nowicjat u jezuitów wraz ze studiami filozoficznymi. Potem przełożeni poprosili go, by zechciał kontynuować studia muzyczne, więc wrócił do Gdańska i ukończył muzyczną edukację. My przeszliśmy drogę zupełnie inną: najpierw kapłaństwo, potem realizacja muzycznej pasji. Ja prowadzę zajęcia z psychologii i pedagogiki oraz klasę śpiewu solowego na AM w Katowicach.
Czy nie myślicie o założeniu stałego zespołu z konkretną nazwą?
- Myślimy o tym. Być może nawet rozpiszemy konkurs na nazwę naszego zespołu. Na razie nazywamy się po prostu księża-wokaliści.
Jak często koncertujecie i jaki macie repertuar?
- Na ogół koncertujemy solo, nasz warszawski koncert był dopiero czwartym wspólnym występem. Mamy już kilka propozycji na przyszłość, ale na razie nie będę o tym mówił. Śpiewamy głównie muzykę sakralną, ale też nie unikamy repertuaru świeckiego. Śpiewamy modlitewne arie z oper. Przekrój epok i stylów muzycznych jest rozległy: od baroku po współczesność. W kościele św. Marcina w Warszawie śpiewaliśmy między innymi arie z Nabucco Verdiego, arie z Kserksesa Georga F. Haendla, Agnus Dei Bizeta. Na bis zaś sięgnęliśmy po repertuar bardziej rozrywkowy, jak Granada ...
Czy przed koncertem odbywacie wspólne próby?
- Oczywiście. Wcześniej rozsyłamy sobie nuty, a potem na dzień przed koncertem spotykamy się i ćwiczymy cały program z akompaniatorem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Alicja Wysocka