Córka przygotowuje się do bierzmowania. Spotkania co tydzień, karteczka, gdzie trzeba „zaliczać” obecność na Mszach, rekolekcjach. A jak się nie było, trzeba „odrobić”, np. za rekolekcje chodzić na dodatkowe Msze.
Czy wiara ma polegać na podpisach, pieczątkach, zaliczaniu klasówek? Próbowaliśmy rozmawiać, ale uwagi przyjmowane są jako atak. Świat dzieli się na tych, którzy słuchają, i na wrogów, wśród których się znalazłem.
Rozżalony Ojciec
Na początek diagnoza dokonana przez jedną z czytelniczek. „Stary model się sypie, nie tylko model religijności, ale w ogóle model rodziny. Nie da się cofnąć do dawnych realiów społecznych i historycznych, rodzi się jakieś nowe i jak każdy poród – boli. Idzie chyba odnowa i czas oczyszczania. Jakby zimny prysznic na nasze samozadowolenie”. Czy rodzice zbyt często nie uważają, że przekazywanie wiary to sprawa księży?
Nadeszły listy od osób stanowczo przeciwnych przymuszaniu do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Wiele osób podało konkretne rady dla rodziców nastolatka, który odmawia przyjęcia sakramentu bierzmowania: „Niech rodzice zaczną ufać Bogu, więcej się modlą, proszą o łaskę. Nie można przekazać dzieciom czegoś, czego się samemu nie posiada”. Ksiądz przygotowujący 15-latki oświadczył, że problem w tym, iż większość młodzieży jest niewierząca. Mimo tego zgłaszają się, a praca ze zróżnicowanym zespołem nie jest łatwa. Doświadczona mama radzi skupić się na sobie: „Rodzice mają wpływ na swoją relację z Bogiem i swoją wiarę. Na to, jaki przykład dają.
Może powinni wybrać się na pielgrzymkę? Może kupić katechizm, położyć w widocznym miejscu i czytać w niedzielę, żeby dziecię zauważyło? Nie demonstracyjnie, tylko po prostu, bo to ciekawa lektura, pomocna także w codzienności. Zamiast zamulającego serialu i zakupów w galerii handlowej. Mniej gadać, więcej robić. Zostawić to, na co nie mamy wpływu, Panu Bogu. Jakie będą decyzje dziecka – nie wiadomo. Ale jest szansa na odświeżenie, pogłębienie własnej wiary”. Pewna grupa czytelników zwracała uwagę na to, by pozwolić młodzieży rezygnować z przyjęcia bierzmowania.
„Ja bym nie wyrokowała, czy nastolatek odejdzie od wiary, czy nie. W perspektywie najbliższych lat zapewne się odsunie, ale jak będzie dalej, to naprawdę trudno przewidzieć. Bo człowiekowi potrzebne jest oparcie, a współczesny świat go nie daje. Sparzy się raz i drugi, pomyśli, zawsze ma do Kogo wrócić”. Kilka osób podawało przykłady z życia, gdy przyjmowano godnie sakrament bierzmowania po latach i w pełnej świadomości. Tak liczny odzew czytelników pokazuje, że temat jest gorący.
Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska , polonistka, matka 4 dzieci