Problem oceniania wartości gier komputerowych jest złożony, a uproszczenia w tej kwestii nie przynoszą niczego dobrego. Podanie jako argumentu samej obecności magii i demonów wskazuje na powierzchowne potraktowanie problemu.
Trudno znaleźć grę z demonami, w której by nie powielano odwiecznego wzorca walki Dobra ze Złem, obecnego przecież także na kartach Biblii, gdzie przeciwnikami bywają nie tylko pogańskie ludy walczące z Izraelitami, ale i demony na usługach Złego. Gry z zasady nie promują negatywnych wartości, bo to się nie sprzedaje. Magia nie jest w tych grach najważniejsza. Walka dokonuje się w sercach bohaterów i to jej przebieg ma prawdziwe znaczenie dla odbiorcy historii. Magia to tylko narzędzie do zgładzenia wrogiej, czarnej magii. Czy nie jest normalne dla dorastającego chłopca, że chce przeżywać przygody obrońcy uciśnionych?
Gry RPG, bo to w nich występuje magia, przeznaczone dla młodszych graczy (limit 12+) przedstawiają świat niewiele bardziej skomplikowany niż baśniowy. Dobrzy rycerze, jakkolwiek by nie zostali nazwani, zawsze muszą do końca rozgrywki zwyciężyć – kilku dobrych bohaterów może po drodze bohatersko polec, ale główny bohater musi „dożyć” zwycięstwa. Te gry są wręcz przesiąknięte duchem chrześcijańskim, głównie dlatego, że bazują na realiach europejskiego średniowiecza (jak „Władca pierścieni”). Jakkolwiek by więc nie przedstawiono świata, łącznie z wierzeniami, polityką i nieszczęsną magią, rycerze to wierni obrońcy uciśnionych, a demony – przeciwnicy, których bezwzględnie należy zgładzić. Jeśli nawet pojawia się opcja wyboru między dobrą a złą postacią, bycie dobrym okazuje się bardziej opłacalne w bardzo realnym wymiarze tzw. punktów doświadczenia.Wszystkie gry muszą mieć oznaczenia, od jakiego wieku są zalecane przez wzgląd na ich treść – w Polsce granice to 7, 12, 16 i 18 lat.
Gry komputerowe to rozrywka, którą dzieciom należy dawkować z umiarem. Ile winy za spędzanie zbyt dużej ilości czasu przy grach leży po stronie dzieci, a ile jest wynikiem zaniedbań rodziców, którzy za mało bawią się w cokolwiek z dziećmi?
Student miłośnik fantastyki
Wydaje mi się, że list młodego Czytelnika powinien uspokoić rodziców. W listach nastolatków pojawia się coraz częściej skarga na zakaz czytania literatury fantasy. Jakaś nadgorliwa animatorka boi się nawet chińskich koszulek jako przesiąkniętych demonami. Optymistycznie nastawiona do życia babcia boi się nauczyć wnuki gry w karty, bo otoczenie uważa to za złą rozrywkę. Brakuje mi w tym podejściu chrześcijańskiej radości i pewności, że „jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam!”. Jeśli dorastającemu chłopakowi wiara będzie się kojarzyła z lękiem przed otaczającą go rzeczywistością i przed nowościami, to w uproszczeniu może on uznać, że to nie dla niego. Gdy w gimnazjum dojdzie szyderstwo rówieśników i nacisk wielu mediów, problemy się nawarstwią. Problem jest jednak bardzo złożony i wkrótce do niego wrócimy. Nadchodzą bowiem ciekawe listy prezentujące różne stanowiska.
Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska , polonistka, matka 4 dzieci