Tym razem oddaję głos Czytelnikom, którzy często komentują opisane przez rodziców sytuacje, dzielą się swoim doświadczeniem.
List 1
Posługując wiele lat w modlitwie wstawienniczej, przekonałem się, że w rodzinach pobożnych często główne problemy małżonków i dzieci wynikają z dominacji kobiety. Każda dominacja jest zła, ale dominacja kobiety jest podwójnie zła, stawia porządek duchowy domu na głowie. Często dorastające dzieci, a szczególnie chłopcy, nawet nie wiedząc czemu, reagują na to agresją do matki. Powoduje to też, że mężczyzna zwalnia się z obowiązków i dobrze, jeśli to się kończy tylko piwkami, wędkami czy pracoholizmem. Wiadomo, że przyczyny są po obu stronach: czyli nie tylko dominacji pokoleniowej kobiet, ale i postaw Piotrusia Pana...
List 2
Całkowicie rozumiem niepokoje mamy o swoje dzieci. To całkiem naturalne. Ja także przeżywałam podobne obawy, gdy nasze dzieci były w wieku dorastania. Wtedy znalazłam propozycję modlitwy różańcowej za dzieci. Doszłam do przekonania, że to jest właśnie najlepsze, co mogę dla naszych dzieci zrobić. Od tamtej pory odczuwam spokój, bo powierzyłam dzieci najlepszej opiece Matki Bożej.
List 3
Kiedy czytam listy nadchodzące do tej rubryki, zawsze zastanawiam się: a gdzie są ojcowie tych dzieci i mężowie tych mam? Widzę to często również w swoim małżeństwie, że kobiety nie chcą wychowywać dzieci wspólnie z mężem. Mają pewną wizję i chcą wszystko zrobić same. Nie sądzę, że zawsze wina jest po stronie mężczyzny – że jest niedojrzały. To tylko jedna strona medalu. Druga jest taka, że jak żona lekceważy męża, nie jest mu poddana, to nawet jeśli on chciałby wychowywać dzieci, nie jest w stanie prze-bić się przez jej opór. Wiele razy, gdy chciałem podejmować kroki wychowawcze wobec moich dzieci, mniej lub bardziej udolnie, a moja żona mi się sprzeciwiała, odczuwałem olbrzymią gorycz, zniechęcenie. Kobieta, która chce wszystko robić sama, popełnia olbrzymi błąd. Nie wygra w wychowaniu dzieci ze współczesnym światem. Tylko rodzina, w której mąż jest głową i żona to akceptuje w swoim sercu i wobec dzieci oraz w której mąż kocha swoją żonę – ma moc, aby dobrze wychować dzieci i dać im siłę do przeciwstawienia się siłom zła w świecie. Nawet, jeśli mąż nie jest idealny (a żaden nie jest), żona dobrze zrobi, gdy zastosuje się do tych rad, gdyż w ten sposób pomaga mu dojrzeć i wziąć odpowiedzialność za rodzinę. Wiara kobiety oparta jest na emocjach. Potrzebna jest wiara ojca, który zarówno swoim autorytetem, swoim przykładem, jak również odnosząc się do rozumu, przekaże dzieciom to, czym jest wiara – realną łącznością z Jezusem Chrystusem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Iza Paszkowska , polonistka, matka 4 dzieci