Co by nie powiedzieć, chrześcijan musi być widać
Jeszcze zanim poprzedni numer został wydrukowany, dostałem po głowie za felieton o wodospadzie i entropii. Czasem podsyłam komuś tekst do poczytania. Może tak trochę z próżności, żeby pochwalił. Tym razem była bura. „No bo to ta nasza chrześcijańska pycha. Mamy być na wyższym poziomie niż reszta świata?” Ucieszyło mnie, że to nie „wasza chrześcijańska pycha”, lecz „nasza”. A więc wciąż jesteśmy w domu, pod jednym dachem. Czy jednak chrześcijańska pycha? Wiem, może być i tak: Popatrzcie, jaki jestem porządny! Do tego stosowna lista rzeczy, których nie robię i druga – moich przykładnych czynów. Tu doszliśmy szybko do uzgodnienia poglądów. Uznałem taką postawę chwalipięty (a może pawia?) za obrzydliwą. Zresztą – nie ja tu cokolwiek odkryłem, o tym już Jezus mówił: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli”. Tym sposobem ani pięknego wodospadu nie zbudujemy, ani wzrostu moralnej entropii nie zatrzymamy.
Gdzie jest granica między postawą pawia a postawą szczerego i zwyczajnie dobrego człowieka? Człowieka, który zdaje sobie sprawę, że jego zasady powinny być czytelne dla otoczenia, że słowa powinny budować, a poczynania mają być przykładne? Ta granica przebiega przez wnętrze człowieka, przez jego sumienie, umysł, serce – czy jakbyśmy chcieli to nazwać. Jest niewidoczna dla oczu – a równocześnie jest czytelna, często bywa zauważana w ciągu pierwszych minut znajomości. Spotykam takich ludzi. Często. Różnych – prostych, profesorów, dzieci, zakonnice, małżonków, dziadków. Wierzcie mi, jest ich wielu. Tyle że oni się nie reklamują. Warto więc ich promować – skoro świat tak nachalnie lansuje miernotę i moralną tandetę. Kościół taką promocję stosuje od wieków – to beatyfikacja i kanonizacja. Ale – po pierwsze: najświeższej nawet daty święci należeli do innego pokolenia. Po drugie – znamy ich z drugiej (albo i dalszej) ręki. Dlatego warto rozejrzeć się wokół siebie, na pewno takich pozytywnie i dyskretnie wielkich ludzi dostrzeżesz. Zrób im trochę reklamy, podpowiedz innym, by baczniej im się przyglądali. Zwiększając napięcie pomiędzy dobrem a przeciętnością, wpłyniesz na zahamowanie wzrostu moralnej entropii. Widmo duchowej śmierci świata nieco się oddali. Bo co by nie powiedzieć, chrześcijan musi być widać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świetów