Dlaczego jest tak wiele wcieleń agresji? Dlaczego w jej orbitę dają się wciągać nawet prawda, nawet sprawiedliwość, nawet prawo, a nawet wiara?
Rok szkolny się kończy, w szkole coraz luźniej. Nauczyciel na dyżurze może usłyszeć różne rzeczy. Usłyszałem (bom też nauczyciel) i uszy mi zwiędły. Delikwent wpadł mi prosto w objęcia, tak był zacietrzewiony. No i co? – przywołuję go do porządku. Muszę ci wpisać uwagę, za dużo ludzi słyszało, żebym udawał. „Wiem, ale ja już nie chcę przeklinać”.
Te słowa uruchomiły w mojej pamięci przedziwny ciąg migawek. Gdzie to się nasłuchałem podobnych obietnic? Ano tak, przedświąteczna spowiedź. Tylu ludzi właśnie na podobny problem zwracało uwagę. Zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście jest to najczęstszy grzech od dzieci po dorosłych? Ten grzech bardzo widać – a właściwie słychać. A przecież są inne, bardziej dokuczliwe, zjadliwe, wstrętne – tyle że jakoś mniej widoczne, nierzucające się w oczy czy uszy otoczenia. A nawet tajone.
Może jest jeszcze inaczej – wszechobecne przekleństwo, chamstwo, arogancja, ubliżanie, złorzeczenie, wyzwiska, obelgi, inwektywy, wulgaryzmy (popatrz, jaka długa i wcale nie dokończona lista słów bliskoznacznych!). Otóż, może dobrze czujemy, że cały ten arsenał słownych środków jest w istocie arsenałem agresji na drugim (już na drugim) jej poziomie. Pierwszy – to agresja w myślach: pomstuję na kogoś, ale bez słów, obmyślam słodką zemstę, ale tylko, by sobie ulżyć wewnętrznie. Drugi poziom – to słowa. Trzeci – to czyny, a tu eskalacja agresji może sięgać niewyobrażalnych zbrodni.
I tak szkolny epizod wywołał w mej pamięci wiele scen, które oglądałem na własne oczy, wiele relacji wyczytanych w prasie i tych bardziej sugestywnie ukazywanych w telewizji. Agresja jest wszechobecna. Przybiera nieraz kształt bardzo wyrafinowany – jak chociażby ostatnimi czasy osławiona wojna na teczki. Bo nie wierzę, że wszystko „w tym temacie” dzieje się z umiłowania prawdy. Także sztandarowe hasło przełomu tysiącleci – prawa człowieka – nieraz owocuje agresją. Czy nie tak jest, gdy sama obecność tęczowej mniejszości uderza w moralny i społeczny ład większości? Dlaczego jest tak wiele wcieleń agresji? Dlaczego w jej orbitę dają się wciągać nawet prawda, nawet sprawiedliwość, nawet prawo, a nawet wiara? Niepojęte. Pierwszym podżegaczem był szatan z rajskiego drzewa. Posłużył się słowem, najstraszniejszą bronią człowieka. I na zawsze złamał jego sumienie
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów