Powołanie to nie zjawisko psychologiczne, pedagogiczne, czy socjologiczne. Powołanie kapłańskie, zakonne, misyjne to dotknięcie Bożą mocą
Byłem niedawno na srebrnym jubileuszu święceń kapłańskich. Gdy dzisiejszy jubilat miał lat niespełna dziesięć, był na pielgrzymce ministranckiej. Wikary posłał mnie, jeszcze kleryka, jako ich opiekuna. Wyjazd był nieprzygotowany. Znalazłem jakiś nocleg, ale koców brakło. Małego Józka przykryłem swoją sutanną. Rok później były moje prymicje. Tenże Józek przyszedł złożyć życzenia. Posadziłem go na moim miejscu z pytaniem: Kiedy ty będziesz tu siedział? „Jak urosnę” – odpowiedział rezolutnie. No i 25 lat minęło od jego prymicji. Lat bogatych w wydarzenia. Ks. Józef kilkanaście z nich przepracował jako misjonarz w Kamerunie darzony ogromną sympatią przez swoich czarnoskórych parafian. Lata pracy nadszarpnęły zdrowie, wrócił do Europy.
Wspominaliśmy tamte sceny i wydarzenia sprzed lat – my, kiedyś ministranci w tym samym kościele, uczniowie tego samego liceum, kształtowani przez to samo środowisko parafialne. Był na uroczystości także Krystian, jeszcze jeden ksiądz wywodzący się z tej samej parafii, najmłodszy w naszej trójce, a postawiony na odpowiedzialnym miejscu w diecezji. Życie każdego z nas potoczyło się innymi drogami. Drogi inne, powołanie jedno. Nie pytałem nigdy jubilata, dlaczego został księdzem i dlaczego wybrał pracę na misjach. Nie lubimy tych pytań, bo tak naprawdę nie ma zadowalającej odpowiedzi na nie. Nie mają jej ci, którzy tej wiosny przystąpili do święceń. I ci, którzy jesienią zaczną przygotowanie w seminariach duchownych. Czytam na internetowej stronie Służek Niepokalanej opowieść s. Katarzyny – historię i świadectwo jej powołania. Ale odpowiedzi na to samo „dlaczego?” nie ma.
Bo być nie może. Na pewno nie chodzi o sutannę, którą Józka przykryłem, ani nawet nie o mnie. Ani o to, że powiedziałem przy chrzcie Kasi: Będzie zakonnicą. Każdy i każda z powołanych potrafi wskazać na okoliczności dokonanego wyboru. Potrafi wskazać osoby, które znalazły się na ich drodze. Ale sama istota odpowiedzi wymyka się słownym definicjom. Powołanie to nie zjawisko psychologiczne, pedagogiczne, czy socjologiczne. Powołanie kapłańskie, zakonne, misyjne to dotknięcie Bożą mocą. Czy niektórzy nie żałują decyzji? Pewnie tak. Są przecież tacy, którzy ją poniewczasie zmieniają. Ale znam kilku takich, którzy całe życie żałują, że za głosem powołania nie poszli
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów