Mały pomachał Panu Jezusowi, buzia bezgłośnie poruszyła się: Pa-pa! Jeśli babcia i rodzice tego malca będą zanurzać go w modlitewnej ciszy, pęd świata go nie zniszczy.
Kościół w centrum dużego miasta. Wstąpiłem, przechodząc obok. W jednej z kaplic ciągła adoracja Najświętszego Sakramentu. Klęknąłem i ja, kilka osób modliło się obok. Cisza, słońce, tak jakoś ciepło wokół modlących się w milczeniu ludzi. Gwar miasta został za murami. A ten gwar jest nużący, przynajmniej dla mnie, wiejskiego proboszcza. Zmęczył mnie półgodzinny spacer po mieście, w natłoku ludzi, samochodów, reklam, sklepów. Mieszkańców miasta pewnie nie. Nawykli do tego.
W kościele cisza. Świadomość, że tu, w kaplicy adoracji nikt nie jest sam, napełnia pokojem, daje poczucie bezpieczeństwa. Odmawiając Różaniec, obserwuję. Niektórzy są tu długo. Trwają nieporuszeni, jakby na przekór pędzącemu tuż za drzwiami miastu. Starsi, młodzi, całkiem młodzi. I pani z wózkiem, pewnie wnuczek. W rączce kawałek rogalika, drugą rączką pokazuje na Najświętszy Sakrament. Buzia zwrócona ku babci, jakby chciał coś powiedzieć, może zapytać? Babcia położyła palec na ustach, dziecko zrozumiało – tu trzeba być cicho. Nie protestuje, ale pokazuje dalej.
Widać, że w tym miejscu nic dla malca nie jest zaskoczeniem. Nawet to, że nie powinien tu dokończyć jedzenia – pokazująca ołtarz rączka sięgnęła do rogalika, już miała skubnąć kawałek, ale dzieciak popatrzył na babcię, rączkę cofnął. Modlitwa obojga nie trwała długo. Babcia wie, że tak musi być – krótko, ale często, może nawet codziennie. Za chwilę babcia szeptem powiedziała: Pa-pa. Mały pomachał Panu Jezusowi, buzia bezgłośnie poruszyła się: Pa-pa! Poszli.
A ja zostałem ze swoimi myślami o mądrej pedagogice babci. Z gwaru ulicy przenieść półtoraroczne dziecko do ciszy świątyni. I to właśnie w miejsce, gdzie w pozornym bezruchu dzieją się rzeczy ważne. Gdzie dokonuje się niezwykła kondensacja myśli i ducha – i to nie tylko na poziomie ludzkim, lecz sięgającym głębiej, niż potrafimy to sobie wyobrazić. Uspokaja się dorosły, ucisza się dziecko. Można znowu zanurzyć się w gwar miasta.
Wokół człowieka podwójna osłona: naturalna, psychologiczna osłona regenerującej ciszy oraz duchowa osłona świętej Obecności, która czyni człowieka silniejszym wobec zła, bardziej zdecydowanym na dobro, wrażliwszym na wewnętrzne natchnienia. Jeśli babcia i rodzice tego malca będą konsekwentnie zanurzać go w modlitewnej ciszy, pęd świata go nie zniszczy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów