Tam, gdzie zamęt, tam nie Bóg, a zły duch działa
Dwa razy pisałem o lustracji. Raz twierdziłem, że nie interesuje mnie zawartość mojej teczki. Bo ją mam, jak każdy ksiądz. Czego tam mógł nałgać ten ubek, którego wyrzuciłem za drzwi? Nie mam pojęcia. Drugi raz wspominałem rozmowę z czeskim księdzem z pobliskiej parafii, tyle że z drugiej strony granicy. Otóż František powiedział tak: „Nieważne, czy Hejmo winien, czy nie. To jest metoda naszego STB, waszego SB, niemieckiej STASI. Hejmo był potrzebny, żeby was między sobą poróżnić.
Ta sprawa musiała być przez nich przemyślana i rozgrywana od lat”. Wtedy nie pojąłem sprawy do końca. Teraz patrzę na wszystko, co się dzieje wokół sprawy teczek, tajnych i domniemanych współpracowników wśród księży, śledztw prowadzonych przez poszkodowanych. To nie jest pełna lista tego, co się dzieje i będzie się działo. Otóż, gdy patrzę na to, gdy tego słucham, wracają w mej pamięci dalsze słowa Františka: „Dzielić, skłócić, dia-ballo!, diabelska robota. Jak się ich skłóci, będą słabsi. Tak niszczyli Kościół w Czechach. Jednych przeciw drugim. Podejrzenia, niedomówienia, diabelska robota”.
Przez dziesięciolecia zwykli ubecy wiernie wypełniali zadania. Reżyserami wszystkich akcji byli inni. Ci wiedzieli więcej. Oni konstruowali taktykę walki z Kościołem, z prawdą, z Polską, z Bogiem. Strategia była im znana tylko po części. Ale istotną strategię obmyślał kto inny: „Dzielić, skłócić, dia-ballo!, diabelska robota”. Długofalowych skutków tego wszystkiego nie przewidzieli nawet ówcześni autorzy strategii w Moskwie. Rozbicie w Kościele przeraża. Nieliczni donosili, ale każdy może być podejrzany.
Wielu oskarżono fałszywie. Niejeden samozwańczy sędzia spalił się wewnętrznie. Wrogowie Kościoła mają nowe argumenty. Wierni Kościołowi zaczynają wątpić. Diabelski bonus dostał się w darze nam wszystkim. Bonus? Malus!
Jedna z reguł rozróżniania duchów powiada, że tam, gdzie zamęt, tam nie Bóg, a zły duch działa. „Bóg bowiem nie jest Bogiem zamieszania, lecz pokoju” – pisze św. Paweł (1 Kor 14,33). Chcemy spokoju! Zostawić więc wszystko bez próby dotarcia do prawdy? To też pokoju nie przyniesie. Sami tego diabelskiego problemu nie rozwiążemy. Modlitwy potrzeba więcej – a o niej wciąż mówi się najmniej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów