Zapisane na później

Pobieranie listy

Poważna zabawa w niebo

Zabawa jest jedną z dróg dorastania do rzeczywistości. Także do nieba

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów

|

GN 43/2006

dodane 20.10.2006 11:56

Ranna Msza. Mały Kacper i jeszcze mniejsza Marlenka z trzeciej klasy krzątają się po zakrystii i przy ołtarzu, mogę spokojnie odmówić brewiarz. Wszystko już przygotowane. Także czytanie – Kacperek jeszcze niedawno płakał w klasie, gdy miał powiedzieć wierszyk, teraz widok nawet wielu dorosłych go nie peszy. Fachowym gestem ustawia sobie mikrofon, nabiera oddechu, czyta. Całkiem przyzwoicie.

Marlenka chętna do wszystkiego, od niedawna w zakrystii, a wie, gdzie i co jest, jak przygotować kielich i ampułki, jak ułożyć wezwanie do modlitwy wiernych. No i przeczytać tak, żeby nie tylko Pan Bóg wiedział, o co chodzi, ale i ludzie. Msza się skończyła, dzieci biegną do szkoły. Wieczorem spotykamy się na Różańcu. „Nawet dobrze nam poszło” – dumnie wspominają ranek. Jakby ktoś patrzył i słuchał z boku, mógłby się pośmiać. „Nam” – staremu proboszczowi i jego całkiem jeszcze małym ministrantom. I ta duma, że „dobrze poszło”. Proboszczowi oczywiście też dobrze poszło. Ale ja się nie śmieję.

Dobrze, że są te moje maluchy (starsi dojeżdżają do szkół, nie zawsze więc mogą być). A koniec końców liturgia potrzebuje uczestników. Nie tylko technicznej obsługi ołtarza, ale uczestników Tajemnicy. Nawet malcy wiedzą o tym. Gdy powtarzam przy nich słowa Jezusa: „Gdzie dwaj albo trzej są zebrani w imię moje…”, bezbłędnie kończą zdanie: „…tam i Ja jestem pośród nich”... O, właśnie włączyli dzwon. Wołają wiernych na modlitwę. Mnie też. Dokończę pisania, jak wrócę z nabożeństwa.

Wróciłem. Też dobrze nam poszło. Chociaż, czy ja wiem? Tłumu nie było, dzieci niewiele, ale przy ołtarzu i licealiści, i gimnazjaliści, i te moje maluchy. Dzieci jeszcze – ale z jakim przejęciem oni to wszystko robią – czytają biblijne fragmenty do tajemnic Różańca, odmawiają kolejne zdrowaśki, podają kadzidło, dzwonią na błogosławieństwo, stawiają świece przy tabernakulum, składają welon.

Dziecięca zabawa? Po części tak. Ale przecież dziecięce zabawy, te z podwórka i ulicy, najczęściej są stwarzaniem jakiejś rzeczywistości. To rower zamienia się w strzałę „Formuły 1”, to okienna wnęka w mieszkanie księżniczki, to balkon w samolot, a pluszowe zwierzątka w prawdziwy cyrk. Niech się dzieci przy ołtarzu bawią w niebo. Zabawa jest jedną z dróg dorastania do rzeczywistości. Także do nieba. A po drodze jest ziemia.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..