„A ile ojciec Mszy odprawia w niedzielę?”. Leonard zaczął się plątać w zeznaniach. Biskup powiedział: „Niech ojciec odprawia, ile trzeba”
PTo nie może ksiądz jeszcze jednej Mszy odprawić? No właśnie, może, czy mu nie wolno? A chodziło o „dodatkową” Mszę, która nie mieściłaby się w parafialnym układzie nabożeństw, w pilnej intencji. I wtedy przypomniała mi się historia, którą przed laty opowiedział mi o. Leonard, gazda na Wiktorówkach w Tatrach. Niespodziewanie i sam przywędrował do kaplicy kard. Wojtyła.
W trakcie rozmowy zapytał: „A ile ojciec Mszy odprawia w niedzielę?”. Leonard nie bardzo wiedząc, co odpowiedzieć, zaczął się plątać w zeznaniach. Biskup poklepał go po ramieniu i powiedział: „Niech ojciec odprawia, ile trzeba”. Bo to jest tak: jedna Msza w jeden dzień – tak przewiduje tradycja i kościelne prawo. Jeśli nie jedna, a dwie lub trzy – to za zgodą biskupa, która może być udzielona ogólnie parafiom, gdzie w niedziele musi być więcej Mszy lub na określone sytuacje (np. pogrzeb lub ślub). Dwie lub trzy. Cztery już nie. Chyba, że... Chyba, że potrzeby są szczególne – jak na Wiktorówkach, gdzie nieraz zjawiają się kolejne grupy turystów z pytaniem, o której będzie Msza. Czasem już piąta.
A jeśli odwrócić sprawę? Nie ma uczestników Mszy, bo nie przyszli, albo ksiądz jest na urlopie? To może w powszednie dni nie odprawiać Mszy świętej? Prawo kościelne nie nakazuje tego, ale jak nie spotkać się z Przyjacielem przy eucharystycznym stole? A uczestnik – choć jeden, a często i więcej – zawsze gdzieś są w pobliżu. Pamiętam, jak w schronisku przy Pięciu Stawach nieśmiało zapytałem: Pani Marysiu, gdzie mogę odprawić Mszę? A pani Marysia donośnym głosem zawołała na całe schronisko: „Józeeek! Tu jest ksiądz, będzie Msza!”. Uczestników miał Pan Jezus tylu, że nie mieścili się na schodach.
Spotkałem się w Niemczech z (nie)obyczajem, że ksiądz nie zawsze w powszednie dni staje przy mszalnym ołtarzu. Kilka razy i ja zostałem do tego zmuszony, co mnie bolało. To były dni jakby wykreślone z życiorysu. Tym bardziej że wiedziałem, jak bardzo ludzie czekają na Mszę w nieodległych parafiach. Martwi mnie, że ten nieobyczaj już gdzieś tam przesiąka i do nas. Jeśli Mszy księdzu nie brakuje, czy będzie jej brakować świeckim? Odwrócę to zdanie: Jeśli udział świeckich będzie liczny i gorliwy każdego dnia, czy ksiądz zniechęci się w służbie Eucharystii? Właśnie, czy tylko ministranci mają służyć? Nie ksiądz?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów