Czy święci sa nie-normalni? Są nie-zwyczajni. Ale czy własnie taka nie-zwyczajność nie powinna byc oceniana jako normalność?
Wielkanoc za nami, Wielki Czwartek także. „Dzień księdza” mówię żartobliwie. Bo tak naprawdę ten dzień jest czymś więcej. Jest dniem eucharystycznej tajemnicy, która potrzebuje najpierw wspólnoty ludu, a dopiero potem księdza, by mogła zaistnieć. Na uroczystej Mszy Wieczerzy Pańskiej otoczony byłem gromadą dzieci i młodych ludzi. To Służba Liturgiczna.
Razem odnawiamy obietnice służenia Bogu i ludziom. Długo trwa Komunia – im podaję pod postaciami Chleba i Wina, a potem jeszcze cały tłum parafian. Tego roku wszystko działo się o wiele weselej. Właśnie weselej, dobrego słowa użyłem. Bo pewien dziennik nieomalże ogłosił mnie świętym. Ubawiło to serdecznie mnie i „moich”. Zwłaszcza tych, którzy są najbliżej mnie. Nie chcę tutaj przypinać łatki znanemu i zacnemu autorowi owego felietoniku. Jako mistrz minifelietonów operuje obrazowymi i myślowymi skrótami. W tych kilkunastu zdaniach Jan Turnau zawarł wiele treści dotyczących spraw ogólnych.
A że akuratnie moja osoba stała się dla felietonisty punktem skupiającym uwagę czytelnika – cóż, ja robię nieraz podobnie. Takie prawo felietonistów. W lutym sam pisałem: „Normalny – nie znaczy chyba przeciętny. Bo nie chciałbym wtedy być zbyt normalnym”. No i tak zostałem zakwalifikowany. Ale od razu święty? Czy święci są nie-normalni? Są na pewno jakoś nie-zwyczajni. Ale czy właśnie taka chrześcijańska nie-zwyczajność nie powinna być przez pozostałych wyznawców Jezusa oceniana jako normalność? Chyba, że „normę” wywodzić będziemy ze statystyki, a nie z Ewangelii.
A tego bałbym się bardzo. Bo gdyby pójść konsekwentnie po tej linii, to po ześliźnięciu się przez wiele progów statystycznej normalności należałoby złodziejstwo uznać za normę, a korupcję nieomal za cnotę.
Teraz ja poszedłem w uogólnieniach zbyt daleko, wiem, panie Janie. Ale to prawo felietonisty.
Korzystam z niego i nie przepraszam, że żyję. W Pana felietonie niezmiernie ważne jest ostatnie zdanie: „Na szczęście nie on (czyli ja, TH) jeden”. Faktycznie. Świętymi należałoby ogłosić bardzo wielu moich współbraci kapłanów. Chyba wrócę do tematu, wynajdując takowe, wcale nierzadkie przykłady. Za pomysł szczerze dziękuję. I ucieszę się, jeśli inni felietoniści podejmą podobny wątek.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów