Nie zgubcie swojego Adwentu!

Komercyjne choinki, przedwczesne pseudoświąteczne dekoracje przyspieszają naturalny bieg czasu. Święta zamiast coś zaczynać – kończą wszystko

Przed laty byłem w grudniu w Ochotnicy. Zimowy świt w górach. Wyszedłem przed kościół. Daleko, w ciemności, dziwnie podskakiwały nikłe światełka. Patrzyłem, nie wiedząc, co to takiego. Za kwadrans światełka były bliżej. Czworo dzieci z lampionami szło na Roraty. „Pochwalony Jezus Chrystus!” zakrzyknęły gromko. „Na wieki! Skąd idziecie?”. „Ze Skałki”.

Z letnich włóczęg po Gorcach wiedziałem jak to daleko. Musiały dzieciska wstać dobrze przed piątą, żeby na tę godzinę dojść. Dawno tam nie byłem. Ciekawe, czy dzieci tamtych dzieci z takim samym zapałem przychodzą skoro świt na Roraty? Zapał może inny, warunki życia dzieci także inne. Dlatego w wielu parafiach rannych Rorat od dawna nie ma. Choćby dlatego, że coraz więcej ich musi do szkół jeździć – nie tylko do gimnazjów, ale i do podstawówek.

I choćby dlatego, że dzieci nie chodzą spać o tak zwanej „przyzwoitej porze” i wczesne wstawanie bywa problemem. A w ogóle to bractwo jest coraz wygodniejsze. Pozwalamy im na to, nie dzieci wina. Ale Roraty, co by nie powiedzieć, rozgrzewają serca i zimne w grudniu kościoły. Jest jakiś wielki urok w tej Mszy – powszedniej, a w czas Adwentu innej i tajemniczej. Lampiony w ciemności? Obrazki? Losowanie figurek? Bez tego nie byłoby Rorat, to prawda. Ale nie to jest najważniejsze. Adwent ma w sobie jakiś czar szczególny. Szkoda tylko, że komercyjne choinki, przedwczesne pseudoświąteczne dekoracje przyspieszają naturalny bieg czasu. Święta zamiast coś zaczynać – kończą wszystko. Takie to pogańskie.

I tu nasuwa mi się inne skojarzenie. Niejedna para na długo przed ślubem żyje jak mąż i żona. Ślub zamiast coś zaczynać, dać im nową jakość wspólnego życia, staje się kolejną – i to kosztowną – imprezą. Nic dziwnego, że wielu z tej imprezy rezygnuje. Zgubili Adwent swojego życia, trudno im będzie potem znaleźć radość.

Jutro na Roratach, jak co dzień, będę czekał na wszystkich. A oni mnie czymś zaskoczą. Może łezką w oku, jak wtedy, gdy ktoś znowu nie wylosował figurki Matki Boskiej. „Proszę księdza, ja jeszcze nigdy...”. Ale przecież w twoim sercu i w twoim domu Pan Jezus i Matka Boska są zawsze. „No tak, ale...”. W wigilię ostatnie losowanie. Matka Boska łzy zobaczyła i właśnie tam poszła na cały rok. „Musisz dużo wymodlić dla siebie i dla swoich” – powiedziałem.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Horak, proboszcz wiejskiej parafii Nowy Świętów