Prawo – narzędzie pokoju

Król, dawca pokoju, ustanowił sobie poddanych, aby byli obyczajni, pokój czyniący, rozważni. Jednak zuchwała pożądliwość, współzawodnicząca z pokojem, matka kłótni, materia sprzeczek, rodzi codziennie tyle sporów, że gdyby sprawiedliwość tych usiłowań swoją cnotą nie powściągnęła, zgoda zostałaby wygnana poza granice świata.

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego

|

02.03.2005 01:22 GN 09/2005

dodane 02.03.2005 01:22

Prawo przeto służy temu, aby szkodliwe pożądania były ograniczone regułami formującymi rodzaj ludzki, aby godziwie żył, jeden drugiemu nie szkodził, a każdemu oddawano jego prawo.

Powyższe zdania to polskie tłumaczenie początku listu wystosowanego przez papieża Grzegorza IX w 1234 r. do „doktorów i studentów” uniwersytetu w Bolonii. List ten stanowił załącznik do zbioru prawa kościelnego, jaki papież kazał sporządzić i przesłał do „prawniczej stolicy świata”, którą była Bolonia, aby odtąd tego właśnie prawa nauczano. Papież uzasadnia w nim, dlaczego ogłasza – zresztą po raz pierwszy w historii – prawo jednolite i obowiązujące w całym Kościele.

Uzasadnienie to jest kapitalnym, zwięzłym wykładem sensu i celu prawa: prawo to narzędzie pokoju (stąd też znamienne pierwsze słowa listu: Król dawca pokoju!). Właśnie tak postrzegano prawo i dlatego było ono w Europie od jej początków bardzo ważne. Wielość narodów na wąskiej przestrzeni – to musiało wywoływać napięcia i wojny. Rozumiano przeto i doceniano wagę pokoju.

A skoro nie zdołano zapobiec wojnom, usiłowano je jakoś okiełznać „prawem wojny”, łagodzić ich okrucieństwa, ustalić reguły walki – i wciąż na nowo godzić się, zawierać pokój i uzgadniać traktaty dalszego współżycia narodów. Zaś wewnątrz kraju troska o pokojowe stosunki międzyludzkie należała do pierwszych i zasadniczych zadań władcy, wyliczanych w ówczesnych podręcznikach rządzenia (tzw. „Zwierciadło księcia”).

Ani samowola, ani samoobrona, ani samosądy, żadna zemsta czy odwet, lecz sprawiedliwy sąd rozpatrujący sprawy w świetle słusznego prawa i wymierzający kary proporcjonalne do winy. Prawo, instrument pokoju, ważny, by ludzką codzienność uczynić znośną.

Ale człowiek potrafi wszystko zepsuć, umie wykorzystać narzędzia dobra dla szerzenia zła. Tak też z upływem lat zaczęto głosić zgoła inne pojęcia prawa, mianowicie prawo traktowane jako narzędzie walki – tak pojmowali je m.in. ideolodzy komunizmu – ma zapewnić stosunki społeczne korzystne z punktu widzenia tych, co mają władzę. Tyle że prawo wtedy to zasłona dymna, rządzi siła, nie prawo. Używano zresztą przedziwnego zwrotu: „prawo rewolucyjne”. Rewolucję przeprowadza się siłą, a nie prawem. Tak sobie myślę, że warto przypomnieć dziś cytowanego wyżej Grzegorza IX i ówczesne chrześcijańskie pojmowanie prawa.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego