Nie hamletowskie, zwyczajnie proboszczowskie pytanie. O „kolędę” chodzi. O taką w kopercie. A koperta może być szpilką do obrusa przypięta. I księżulo ściągnie wszystko ze stołu. Albo i tak: nitka – i koperta ucieka przed ręką czcigodnego. Ubaw po pachy.
Nie Hamletowskie, zwyczajnie proboszczowskie pytanie. O „kolędę” chodzi. O taką w kopercie. A koperta może być szpilką do obrusa przypięta. I księżulo ściągnie wszystko ze stołu. Albo i tak: nitka – i koperta ucieka przed ręką czcigodnego. Ubaw po pachy. Jeszcze inaczej – w kopercie zdjęcie jakiejś nie całkiem ubranej panienki. Nie w moim guście. Wolę ubrane, naprawdę.
Ta seria wywołała przed laty dyskusję: Zbierać, czy nie zbierać? Motywy były oczywiście głębsze. Przede wszystkim solidarność z uboższą częścią parafii. Tym bardziej że biskup zalecał, żeby jednak nie zbierać. Zresztą, zanim biskup zalecił, uczynił tak jeden z moich kolegów. Parafia nieduża, niemajętna. Dach na kościele remontowali, kawałek po kawałku, już czwarty rok. I co roku kolędowe ofiary stanowiły sporą część tego remontowego budżetu.
A owego roku zmniejszyły się bardzo wydatnie. Na „kolędową” tacę koperty położyli ci, którzy w niedzielę na Mszy bywają – a bywa jedna trzecia. No i trzeba było latem dodatkową zbiórkę na remont dachu zorganizować. Kto naskładał się na zapłacenie rachunków? Ci, co to każdej niedzieli są w kościele, a więc ta sama część parafian. Reszta o niczym nie wiedziała. Na posiedzeniu rady parafialnej proboszcz usłyszał: „Nie wyszło księdzu z tym Janosikiem. Bogaci nie dali nic, a biedni dali podwójnie. Na drugi rok niech ksiądz zbiera. Tak będzie sprawiedliwiej”. Cóż, proste i poprawne ideologicznie rozwiązania nie zawsze są słuszne. Życie jest wielowymiarowe i łatwo w argumentacji zgubić jakiś ważny wątek.
Zatem: Zbierać, czy nie zbierać? Nie mam gotowej odpowiedzi. I lepiej, żeby takich gotowych odpowiedzi nie było. Bo najwięcej w tej sprawie zależy od tego, jak ksiądz żyje pośród swoich parafian. Bezbłędnie wyczuwają jego stosunek do pieniądza i do człowieka. A że ktoś nierozumiejący sprawy przypnie kopertę do obrusa? A niech przypina. Ja nigdy po nią nie sięgam. A parafianie dbają i o kościół, i o mnie. Na miarę swoich możliwości. Uczę się oceniać te możliwości, by nie oczekiwać zbyt wiele i, broń Boże, niczego nie żądać pod tym względem. A ta goła panienka w kopercie? Nawet mnie to nie ubodło. Ktoś pomylił adres.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Horak