Bez chrześcijaństwa Europa jest nie do pomyślenia jako pojęcie polityczne i prawne, bez niego byłaby po prostu częścią kontynentu azjatyckiego.
Nawiązuję do wspomnianych przed tygodniem przeszkadzających choinek i do innych wydarzeń (np. sławnej wypowiedzi polskiej pani minister). Ich zagęszczenie każe postawić pytanie, co by było, gdyby w Europie nie było chrześcijaństwa? Pytanie to nie może dotyczyć przeszłości, gdyż z dziejów Europy nie da się go wykreślić.
Nie chodzi tu tylko o obszary kultury europejskiej – co zostałoby, gdybyśmy obrócili w niebyt inspirowaną tą religią architekturę, literaturę, malarstwo, muzykę, myśl filozoficzną...?
Ani też tylko o historię polityczną: co ostałoby się z historii Europy bez chrześcijaństwa (zresztą – przyznajmy – także z jej wojnami, ale też traktatami pokojowymi)? Bez chrześcijaństwa Europa jest nie do pomyślenia jako pojęcie polityczne i prawne, bez niego byłaby po prostu częścią kontynentu azjatyckiego. Pytanie o ewentualny wygląd Europy bez chrześcijaństwa może dotyczyć tylko przyszłości. I warto je postawić, gdyż ta przyszłość stanowi dla nas wyzwanie, jest nam zadana i ponosimy odpowiedzialność za nią.
Można – i to dość łatwo – wyobrazić sobie kurczenie się „wpływów” chrześcijaństwa. Od początków nowożytności państwo przejmowało kolejno szereg zadań wykonywanych przedtem przez Kościół – szkoły, szpitale, przytułki, opiekę społeczną... Funkcje społeczne i kulturowe są wpisane w konstytucje współczesnych państw.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Remigiusz Sobański, profesor prawa kanonicznego