1. Józef miewał bardzo niespokojne sny. Wszystko z powodu troski o Maryję i przybranego Syna. Ileż nie-przespanych nocy mieli nasi rodzice z powodu nas.
Kiedy robiliśmy w pieluchy lub darliśmy się wniebogłosy z byle powodu, a oni drżeli o nas, brali na ręce, tulili, dzwonili po lekarzy. Noc kojarzy się z czasem kochania, ale miłość to nie tylko miłosne upojenie ciał. To także chodzenie na palcach obok łoża boleści, zmienianie pampersów, kompresów, podawanie leków, umieranie z lęku w obliczu zagrożonego życia. Mielibyśmy bardziej spokojniejsze noce, gdybyśmy nie kochali. Ale co by to było za życie.
2. W tekście dzisiejszym cztery razy powtarza się słowo „wstań” (gr. egeiro). Tak mówi dwukrotnie anioł do Józefa, a on wstaje i dopiero potem podejmuje działania. To słowo występuje wielokrotnie w Nowym Testamencie. Oznacza: budzić się, powstawać, ale także zmartwychwstać, powstać z martwych. Czyli każdy moment, w którym muszę podjąć jakieś działanie w duchu posłuszeństwa Bogu, jest moim małym zmartwychwstaniem. Momenty pokonywania siebie samego, podążania ku dziwnemu celowi wskazanemu przez Boga są przygotowaniem do chwili, kiedy Bóg powie do mnie „wstań” ze snu śmierci. Jeśli teraz wstaję, budzę się na Jego słowo, to wtedy też wstanę.
3. „Herod będzie szukał Dziecięcia, aby je zgładzić”. Od samego początku na życie Jezusa czyhało niebezpieczeństwo. Już Jego dzieciństwo było naznaczone cierpieniem, lękiem, wygnaniem. To wyjątkowa perwersja – szukać dziecka, po to, by je zabić. Dziecko to ktoś bezbronny, niewinny, czysty. Kiedy zabijano Jezusa na krzyżu, nic się nie zmieniło – umierał jak dziecko – bezbronny, niewinny, czysty. Herodów nie braknie do końca świata. Będą nadal szukać, aby niszczyć to, co bezbronne, niewinne, czyste. Zło uderza czasem w najczulsze punkty naszego życia. Byle tylko nie stanąć nigdy po stronie Heroda! Lepiej po prostu uciekać. Mamy dokąd. Do Jezusa.
4. „Tak miało się spełnić słowo…”. Ten zwrot powtarza się w Mateuszowej Ewangelii. Stary Testament wypełnia się w Nowym. Ważne jest to, że słowo Boga spełnia się w historii ludzi. Słowo ma się spełniać w moim życiu, w mojej historii. Koniec roku sprzyja podsumowaniom. Spróbuj pomyśleć o tych momentach, w których słyszałeś głos Bożego posłańca (niekoniecznie skrzydlatego!) i posłuchałeś(-ałaś) jego głosu. Jakie słowo, które dostałeś(-aś) spełniło się w Twoim życiu?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Tomasz Jaklewicz