Zacheusz chciał zobaczyć Jezusa i spotkała go nagroda. Ja też pragnę zobaczyć Jezusa.
I zastanawiam się, jak bym zareagował na słowa: „Tadek, dziś muszę się u ciebie zatrzymać”. Czy nie zacznę się zastanawiać, że dom nieprzygotowany? Co powiedzą domownicy? Zakupów nie zrobiłem, czym Cię ugoszczę?
Oby tak się nie stało, że powiem: „Panie, nie teraz, przyjdź, kiedy będziemy gotowi. Uporządkujemy swoje sprawy i będziemy przygotowani, no, może za tydzień”. I pytam siebie, jaką wartość mają codziennie wypowiadane słowa: „Przyjdź królestwo Twoje”.
Jezus oczekuje szybkiej reakcji. Ja i mój dom musimy być gotowi, tak jakby Jezus miał przyjść w tej chwili. Zacheusz z radością zabrał Gościa do domu. Wtedy usłyszał słowa o zbawieniu.
Zaczynam coraz lepiej rozumieć, że sama obecność Pana Jezusa to nie wszystko, bo moja aktywna odpowiedź pozwala wprowadzać w codzienność Jego zbawienie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Tadeusz Cieślik, menedżer i teolog, ojciec trójki dzieci, mąż Stefanii