Kiedy ustaje chęć do modlitwy, wówczas gaśnie w nas chęć do czegokolwiek, a co najgorsze, łatwo zniechęcamy się trudnościami i poddajemy się rozpaczy.
Modlitwa działa potężniej niż najlepsza rozmowa z najlepszym przyjacielem. Zaczyna się zawsze od świadomości obecności Boga. Świadomość ta trwa całodobowo i jest głębsza niż czas. Ciągle odczuwam całym sobą Jego bliskość i gotowość do wysłuchania mnie. Rene Voillaume napisał, że skutki modlitwy są dla nas dostępne dopiero wówczas, gdy poświęcimy na modlitwę dostatecznie dużo czasu.
Dzisiaj Jezus przytacza przypowieść dotyczącą sytuacji, w których natrafiamy na przerastające nas przeciwności. Ten motyw jest wzmocniony lekcją z Księgi Wyjścia, opowiadającą o walce w Refidim. Mojżesz trzymał wzniesione w górę ręce, modląc się za cały lud, zmagający się zbrojnie z Amalekitami. Gdy jego ręce opadały, przegrywali też Izraelici. Dlatego Aaron i Chur wspierali z kolei jego, by ręce mu nie opadały ani na chwilę. Setki razy przekonywałem się o tym, i zapewne nie tylko ja, jak modlitwa wpływała na tych, za których się modliłem, i jak jej brak powodował upadek innych.
Choć trzeba samotności, by się modlić, to jednak właśnie modlitwa jest najskuteczniejszym wsparciem dla bliźnich. Ręce Mojżesza aż do zachodu słońca były stale wzniesione wysoko. Dosłownie jednak napisano: „jego ręce były zaufaniem” (EMUNA). Bardziej można ufać rękom, które za ciebie się modlą, choć nawet nie ściskają cię serdecznie, niż tym, które cię tylko poklepują po ramieniu. Doprawdy niewiele jest przyczyn, które tak wyraźnie przymnażają wiary, jak ta wyjątkowa, kiedy dostrzegamy skutki naszej modlitwy przeobrażającej klęskę w zwycięstwo. Sylwetka Mojżesza ze wzniesionymi ponad głową rękami wpisuje się w obraz Jezusa wiszącego na krzyżu. Jego dłonie nie były wspierane przez przyjaciół, lecz przybite na krzyżu aż do śmierci. Ręce Jezusa na zawsze są godne zaufania, gdyż nigdy nie opadną.
Jezus mówi, że nawet sędzia ateista i egoista uległby komuś, kto przyprawiałby go swoim naprzykrzaniem się o sińce pod oczami. Tym bardziej Bóg nie będzie zwlekał z pomocą tym, którzy dniem i nocą do Niego wołają. Bez trudu wyczuwamy intencję Jezusa: bardzo zależy Mu na tym, by nas przekonać o sensowności proszenia Boga, aby pokonał to wszystko, co sprzeciwia się naszemu życiu. Przeszkodą dla Izraela byli Amalekici, dla wdowy ktoś, kogo nazywała przeciwnikiem ANTIDIKOS. Nie bez powodu tym samym słowem św. Piotr nazywa diabła: „przeciwnik wasz diabeł jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!”. Nawet jeśli wszystkie przeciwności losu powodują opadanie rąk z bezradności, pamiętajmy o Tym, którego ręce nigdy nie opadną i w którego dłoniach jest nasze zaufanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE