Bogacz cierpiał ból w języku, ponieważ nigdy nie powiedział żadnego słowa do Łazarza.
Pewien szczegół w tej przypowieści budził we mnie ogromną ciekawość, zawsze ilekroć ją czytałem. Dlaczego bogacz, będąc pogrążony w piekle, najbardziej cierpiał ból w języku? Prosił bowiem Abrahama o to, by Łazarz koniuszkiem palca złagodził właśnie język! Dlaczego język był najdotkliwiej ukarany? I jaki ma to związek z językami psów, które lizały rany Łazarza, by wyleczyć go z bólu. To wyrafinowana aluzja rabiniczna. W Biblii, choć pies jest zwierzęciem nieczystym, występuje czasem jako symbol kapłańskiej posługi słowa. Izajasz, ganiąc pasterzy Jerozolimy, nazywa ich niemymi psami niezdolnymi do szczekania (Iz 56, 10-11).
Za Tobiaszem i Rafałem podąża pies, jako symbol wyjątkowo uzdrawiającej mowy Archanioła! Szczekanie to nawoływanie ostrzegające przed złem, a lizanie ran to posługa słowa nie tylko miłosierna, ale i pełna delikatnej mądrości. Sami „nie wyliżemy się z ran”, które zadały nam nasze grzechy. Potrzebujemy kogoś, kto jest delikatny, dlatego, ponieważ sam wie, co to znaczy być grzesznikiem. Święty Piotr pisze, że człowiek pogrążony w nałogach jest jak pies, który wraca do swych wymiocin i je znowu zlizuje. Gedeon jednak wybrał do walki 300 mężczyzn, którzy lizali wodę potoku Charod jak psy – wybrał ludzi, którzy mieli o swym „pieskim żywocie” więcej niż skromne wyobrażenie. Ci, którzy nie mają wątpliwości, że są najgorsi, najlepiej nadają się do duchowej walki. Gdy się doświadczy poniżających grzechów i otrzyma przebaczenie Boga, można stać się niezwykle wyrozumiałym i miłosiernym.
Bogacz cierpiał w języku, ponieważ nigdy nie powiedział żadnego słowa do Łazarza. Bieda Łazarza niekoniecznie była nędzą fizyczną, zdaje się, że chodzi o inne ubóstwo. Wokół nas jest wiele „biednych” ludzi, którzy nie przymierają głodem. Są biedni, gdyż są zranieni w sumieniu, pełni wrzodów jątrzących się wspomnień. Łazarz nie ukrywał swych ran, zdaje się, że jest to zobrazowanie sytuacji, jaka zachodzi w konfesjonale. Zabrzmi to może wulgarnie, ale gdy siedzę w konfesjonale, mam wrażenie, że jestem jak pies w budzie, ale nie po to, by każdy tę budkę omijał, lecz by każdy do niej śpieszył.
Wielu komentatorów zwracało uwagę na znamienną różnicę między dwoma bohaterami przypowieści: tylko jeden z nich nosi imię, drugi jest anonimowy. Pośród ludzi to zawsze ludzie bogaci, celebryci są powszechnie znani, natomiast ubodzy pozostają bezimienni. Dlaczego więc w tej przypowieści jest odwrotnie? Bóg zna po imieniu najskromniejszych i nie chce znać tych, którzy są pyszni z jakiegokolwiek powodu. Do Mojżesza, który był najskromniejszym z ówczesnych ludzi, Bóg mówił: „znam cię po imieniu”, a do zarozumiałych sług, którzy uzdrawiali, egzorcyzmowali i ewangelizowali, lecz to wszystko czynili, by uczynić się wielkimi, Pan powiedział: „nigdy was nie znałem!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE