Kto odmawia uznania ludzkich ograniczeń, ten odgrywa rolę boga z kamiennym obliczem. Nie ma jednak oblicza, tylko maskę.
Jezus był często postrzegany jako człowiek, który arogancko wmawia sobie boskość. Wielu z nas oburzyłoby się, gdyby spotkało stolarza, który w swoim warsztacie odpuszczałby grzechy. Trzeba przypomnieć pierwszą pokusę, jaka skusiła człowieka: pokusę boskiej wszechmocy. Adam i Ewa są obrazem każdego mężczyzny i kobiety, a grzech próby sięgnięcia po boskie nieograniczenie powiela się w milionach wariantów.
Szymon to jeszcze jedna wersja Adama. Adam po grzechu też zrzucał winę na Ewę, nie chcąc jej w sobie uznać. Podobnie Szymon widział grzeszną istotę jedynie w jawnogrzesznicy. Człowiek opętany pokusą wszechmocy uznaje się za pozbawionego wad i oczywiście grzechu, wszystko to dostrzega wyłącznie w innych. Szymon posądza Jezusa o to, że nie jest prorokiem, a o cudzołożnej kobiecie myśli z największą pogardą. Jest faryzeuszem, co na pewno zaznaczyło się pogonią za perfekcją moralną. Jeśli udawało mu się być poprawnym, a nawet doskonałym moralnie, to tym bardziej wywyższał się ponad szary tłum. Doskonałość etyczna, niestety, częściej bywa pułapką niż uwolnieniem. Ambicja bycia lepszym niż każdy zwykły człowiek jest najczęściej dowodem istnienia pragnienia bycia ponadludzkim, czyli boskim.
Cechą ludzką jest uznawanie w sobie nie tylko omylności, ale też słabości, a co najważniejsze: grzechu.
Mówimy wtedy o zdolności do skruchy i pokorze. Człowiek ogarnięty pokusą wszechmocy niczego nie żałuje, nie odczuwa skruchy. Jeszcze jedną cechą, jakże bardzo ludzką, jest zdolność do proszenia. Kobieta u stóp Jezusa prosi bez słów, ale jej gesty są głośniejsze niż błagalny krzyk. Szymon o nic nie prosi, a swoim zaproszeniem Jezusa na ucztę udowadnia sobie, że niczego od nikogo nie potrzebuje. Istnieją ludzie, którzy tylko dlatego dają jałmużnę, że chcą udowodnić sobie absolutną samowystarczalność. Są jeszcze dwie przynajmniej rzeczy, które wskazują na uzurpację wszechmocy przez Szymona: pogarda i osąd. Pogarda wobec innych jest oznaką pretensji do bycia nadczłowiekiem, a więc kimś boskim.
Człowiek gardzący innymi nie akceptuje swoich słabości, a nawet ich nie dostrzega. Osądzając innych, przypisuje sobie atrybut Boga, który jedynie jest sędzią. Uderzające jest to, że w porównaniu z Szymonem skruszona kobieta jest wyjątkowo przejrzysta. Nie tłumi łez, wszystkie jej emocje się uzewnętrzniają. Jest czuła, żałuje, ma pragnienie wynagrodzenia, wstydzi się, ale jest odważna w uzewnętrznianiu skruchy. Próbując wyobrazić sobie postać Szymona, nie potrafimy zbyt wiele powiedzieć o jego emocjach. Manifestuje się jako człowiek bez uczuć, chłodny i pozornie opanowany, a w rzeczywistości sztywny i sztuczny. Ktoś, kto tłumi emocje, nie chce uznać faktu ich istnienia, odmawia sobie ludzkich ograniczeń, odgrywa rolę boga z kamiennym obliczem. Nie ma jednak oblicza, tylko maskę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE