Św. Anzelm: Jest niedbałością nie przykładać się do zrozumienia tego, w co wierzymy.
Święty Anzelm jest świetnym przykładem geniuszu średniowiecznej Europy. Był benedyktyńskim mnichem, teologiem, mistykiem, wychowawcą, erudytą. Choć pochodził z Italii, został arcybiskupem Canterbury w Anglii. Bronił Kościół przed wpływami świeckiej władzy. Jego słowa o „wierze szukającej zrozumienia” stały się dewizą scholastyki. „Wydaje mi się niedbałością – pisał uczony benedyktyn – nie przykładać się, po utwierdzeniu w wierze, do zrozumienia tego, w co wierzymy”.
Urodził się w 1033 r. we włoskiej Aoście. Matka powierzyła jego kształcenie benedyktynom. Gdy miał piętnaście lat, poprosił o przyjęcie do zakonu. Ojciec jednak skutecznie sprzeciwił się temu. Anzelm porzucił wtedy dom i zaczął włóczęgę po Francji, szukając miejsca w życiu. Dotarł znowu do benedyktynów. Tym razem do opactwa Bec w Normandii, pociągnięty sławą przeora Lanfranka. Pod jego wpływem Anzelm w wieku 27 lat wstąpił do zakonu i przyjął święcenia. Asceza i studium otworzyły przed nim nowe horyzonty. Już po trzech latach życia w klasztorze został jego przeorem. W 1093 roku powołano go na arcybiskupa Canterbury, gdzie skutecznie walczył o wolność Kościoła od nacisków politycznych króla Anglii. Dwukrotnie skazywano go na wygnanie. Zmarł w 1109 roku w Canterbury.
Święty Anzelm przeszedł do historii filozofii jako twórca tzw. ontologicznego dowodu na istnienie Boga. W uproszczeniu przedstawia się on tak: posiadamy pojęcie Boga, którego cechą jest absolutna doskonałość. Jeśli jest doskonały, to nie może mu brakować ważnej właściwości – istnienia. Musi więc istnieć. To rozumowanie jest ciekawym argumentem za. Jako teolog Anzelm zasłynął dziełem „Cur Deus homo” (Dlaczego Bóg stał się człowiekiem), w którym rozwinął ideę tzw. zadośćuczynienia zastępczego.
Syn Boży stał się człowiekiem i umarł na krzyżu, aby zadośćuczynić Bogu za obrazę spowodowaną grzechami ludzi. Św. Anzelm był przekonany o racjonalności świata i Boga. Wiara posługuje się rozumem, choć nie przestaje być aktem zawierzenia. „Błagam Cię, Boże, obym mógł Cię poznać, obym Cię kochał, bym mógł się Tobą radować. A jeżeli nie mogę w całej pełni w tym życiu, niech przynajmniej stale postępuję naprzód, aż nadejdzie to w pełni”. Te słowa św. Anzelma ilustrują pasję szukania Boga, która przenikała całe średniowiecze. Pewnie dlatego tyle w nim blasku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz