Za każdym razem, gdy czytam ten fragment Ewangelii, zatrzymuję się na zdaniu „Oto mój Syn umiłowany, w Nim mam upodobanie”.
I pojawiają się dwie myśli – pierwsza to wdzięczność dla Jezusa, który przyjmuje chrzest, aby móc rozpocząć swoją misję zbawienia – również mojego osobistego ocalenia, aby moje życie mogło mieć sens, abym mogła otrzymać szansę na życie wieczne.
Druga refleksja nawiązuje do mojego własnego chrztu, podczas którego Ojciec i do mnie wypowiedział słowa: „Oto moje dziecko umiłowane”! Tak! Jestem umiłowanym dzieckiem Boga! Ale czy naprawdę na co dzień pamiętam o tym? Czy potrafię żyć życiem godnym Jego dziecka i czy uświadamiam sobie, czym jest ta wielka duchowa godność, jaką otrzymałam?
Mój Ojciec, Bóg, kocha mnie miłością niewyobrażalną, nieskończoną i bezwarunkową. Prowadzi mnie i strzeże, troszczy się i nieraz smuci. Jest przy mnie zawsze, choć ja się czasem oddalam. I tak bardzo się cieszy, gdy ja pamiętam o tym, jak bardzo mnie kocha.
Pan Jezus jest Synem Bożym, ja jestem dzieckiem Bożym. Mam zatem wspaniałego Brata – który, jeśli będę się Go trzymać i słuchać, pomoże mi dotrzeć do Ojca.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Elżbieta Kopocz, filolog j.angielskiego, tłumacz i nauczyciel