Święci tygodnia: śś. Apostołów Piotra i Pawła Myśl: Prawda i miłość wymagają czasem postawienia spraw na ostrzu noża.
Jedna uroczystość łączy dwóch wielkich apostołów: Piotra i Pawła. Już w III wieku obchodzono święto na pamiątkę ich męczeńskiej śmierci. Starożytna tradycja głosi, że przelali krew dla Chrystusa tego samego dnia. Piotr ukrzyżowany głową w dół, Paweł ścięty mieczem. Podążali za Jezusem różnymi drogami. Od czasu do czasu te drogi się przecinały, ostatecznie połączył ich Rzym. Różniło ich sporo: status społeczny, wykształcenie, temperament, sposób dochodzenia do wiary w Chrystusa. Jeden głosił Ewangelię wśród Żydów, drugi nawracał głównie pogan. Piotr znał osobiście Jezusa, Paweł należał już do pokolenia, które odkryło Chrystusa żyjącego w Kościele.
Św. Paweł w Liście do Galatów opisuje sytuację, gdy mocno zaiskrzyło między nim a Piotrem. Rzecz wydarzyła się w Antiochii Syryjskiej, w której żyła duża wspólnota chrześcijańska. Do Kościoła w Antiochii należeli chrześcijanie zarówno pochodzenia żydowskiego, jak i pogańskiego. Na tym tle dochodziło do napięć. Chwiejna postawa Piotra wzbudziła publiczny protest Apostoła Narodów. Paweł pisze: „Gdy następnie Kefas przybył do Antiochii, otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył.
Zanim jeszcze nadeszli niektórzy z otoczenia Jakuba, brał udział w posiłkach z tymi, którzy pochodzili z pogaństwa. Kiedy jednak oni się zjawili, począł się usuwać i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnięto w to udawanie nawet Barnabę”. Porywczy Paweł nie bał się upomnieć samego św. Piotra, kiedy spostrzegł, że ten „nie idzie słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii”.
Kłótnia Piotra i Pawła pokazuje ważną prawdę o Kościele. Ideałem życia we wspólnocie nie jest tzw. święty spokój osiągany za wszelką cenę. Konflikt bywa momentem uzdrawiającym jakąś zakłamaną sytuację. Prawda i miłość wymagają czasem postawienia spraw na ostrzu noża, nawet za cenę wywołania burzy. Udawanie, że nic się nie dzieje, gdy dzieje się coś złego, jest najgorszym rozwiązaniem. Niestety nieraz w Kościele tak się robi. W kończącym się Roku św. Pawła, możemy nauczyć się od Apostoła z Tarsu jeszcze jednej rzeczy: odwagi upomnienia przełożonych w sytuacjach, w których idą drogą sprzeczną z Ewangelią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz