Tylko dziecko czyni kogoś ojcem. Bóg ma wiekuistą potrzebę ojcostwa, dlatego potrzebuje mnie jako dziecka.
Chcąc pomóc komuś, kto znalazł się w wyjątkowo trudnej sytuacji, staramy się wyjaśnić jego ciemności, używając słów. Wkładamy całą swoją mądrość, miłość, troskę, po prostu całego siebie angażujemy, aby tylko wesprzeć kogoś, kto już nie widzi żadnej szansy na poprawę losu. Podobnie uczynił Bóg wobec całej ludzkości. Dał nam wyjaśniające światło swego Słowa i w tym Słowie zawarł całego siebie. Blask Słowa, które stało się ciałem, wyjaśniło ludziom sens i cel życia: otrzymać moc, by stać się dziećmi Boga.
Niczego tak nie potrzebuję, jak być potrzebnym komuś. Okazuje się, że tym, który mnie potrzebuje na zawsze, jest Bóg. Chce mieć we mnie dziecko.
Prawda ta zostaje objawiona w ujawnieniu się miłości Ojca i Syna. Tylko dziecko czyni kogoś ojcem. Bóg ma wiekuistą potrzebę ojcostwa, dlatego potrzebuje mnie jako dziecka. Ja zaś mam nieskończoną potrzebę przekraczania ograniczenia zmysłowych potrzeb. Dzieje się tak, ponieważ sam sobie nie wystarczam i gubię się, gdy nikomu poza sobą nie jestem potrzebny. Ale komu naprawdę jestem potrzebny do szczęścia na zawsze? Okazuje się, że tylko Bogu. Ta świadomość jest oświeceniem, rewelacją! Zawsze potrzebowałem kogoś, komu jestem potrzebny nie dla krótkoterminowej przysługi, lecz do szczęścia, które nigdy nie zgaśnie. Miłość Boga nie jest zauroczeniem, uczuciem, ale Jego Duchem. Kogoś takiego zawsze oczekiwałem, a oto teraz, łaska po łasce, zrozumienie po poznaniu, spełnienie po obietnicy, widzę Niewidzialnego w Chrystusie! Chrystus jest objawioną potrzebą Boga, który beze mnie nie będzie Ojcem dla mnie.
Prolog Jana, mówiący o Jednorodzonym Synu ukrytym w łonie Ojca, rozbłyska na tle mrocznych rewolucji genetycznych, banków nasienia, odrzuconego ojcostwa, nigdy niedorastających mężczyzn, mnożących się domów dziecka i całej „osieroconej cywilizacji”. Pewien zagorzały ateista, biolog, Jacques Testart, jest równie zaciekłym przeciwnikiem sztucznego zapłodnienia. Mówi, że jedynie w świecie zwierząt jest rzeczą obojętną, kto jest ojcem biologicznym. Gdy w Szwecji zezwolono na heterologiczne zapłodnienia, dzieci poczęte z takich eksperymentów popadały w obsesyjną zazdrość genetyczną. Poszukiwały swych biologicznych ojców w rozpaczy i przerażeniu.
Wierzymy, że Bóg jest Ojcem, ale czy mamy potrzebę stworzenia z Nim więzi? Co innego wiedzieć, a co innego doświadczać. Co innego jest wiedzieć, co to jest miłość, a zupełnie co innego jest kochać i być kochanym. Jezus powiedział do apostołów: „Nie zostawię was sierotami”. Sierocie żyjącemu w oddaleniu od ojca nie wystarczy informacja, że gdzieś daleko mieszka jego ojciec i nazywa się tak a tak. Sieroty nieraz wiele lat szukają swojego rodzica po to, by ich przytulił, położył rękę na głowie i powiedział: „Jesteś moim dzieckiem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE