Jezus udaje się do Jerozolimy na święto Paschy. W świątyni, która jest dla Niego mieszkaniem Jego Ojca, domem Bożym, zastaje handlujących ludzi. Hałas towarzyszący tym wszystkim czynnościom czyni z miejsca modlitwy targowisko.
Jezus nie pozostaje obojętny wobec tych nadużyć. Wyrzuca kupców ze świątyni. Czyni to, motywowany wyłącznie miłością do Ojca. Rozważając dzisiejszą Ewangelię, stawiam sobie pytania: Czym jest dla mnie moja świątynia? Jaka jest moja gorliwość o dom Boży?
Czy jest on dla mnie miejscem modlitwy, czy tylko miejscem „składania ofiar”? Moja odpowiedź jest prosta – świątynia jest dla mnie miejscem obecności Jezusa eucharystycznego, miejscem mojego spotkania z Bogiem i ludźmi.
A co robię, by była ona żywym miejscem modlitwy? Angażuję się w życie parafii, proszę Pana Boga, abym była świątynią Ducha Świętego, z której wypływają radość, pokój, miłość, życzliwość, oraz by moje życie było nieustannym oddawaniem Bogu czci przez pełnienie Jego woli wśród tych, do których mnie posyła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
rozważa Patrycja Gębczyk, katechetka, uczy w Zespole Szkół nr 7 w Bytomiu (not. jk)