Czym jest woda żywa, o której mówi Jezus w spotkaniu z Samarytanką? Zadając sobie to pytanie, właściwie nie wiemy, jak na nie odpowiedzieć. Jesteśmy w tym podobni do owej kobiety z Samarii.
Postanowiłem więc je zadać moim przyjaciołom ze wspólnoty Arki w Brukseli, podczas jednej z poniedziałkowych katechez. „Nie jest to woda z kranu!” – od razu wykrzyknęła Veronique. „To może woda słona (morska)?” – zapytał Jerome.
Czytam im dalej Ewangelię: „Kto napije się wody, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki”. Na sali zaczyna się poruszenie. Jak to? Nie będzie mu się już chciało pić? To super! Więc czym jest właściwie ta woda? Zgłasza się Philip: „To woda cudów”. „Woda miłości” – dodaje Bernard. I mają rację, na swój własny sposób dotarli do tajemnicy i wyrazili ją. Jan w swojej Ewangelii wyjaśnia nam, czym jest woda życia.
Jezus mówił o Duchu Świętym, który sprawi, że popłyną rzeki wody żywej (J 7,37–39). A czymże innym jest działanie miłości i cudów? Czasem Bóg przemawia do nas przez tych najsłabszych. A nam cóż pozostaje? Prosić jak Samarytanka: Panie, daj mi tej wody, bym nie pragnął.
* teolog, mieszka w Brukseli w chrześcijańskiej wspólnocie Arki założonej przez Jeana Vaniera, w której żyją razem osoby upośledzone umysłowo i ich asystenci
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Łuczak