Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty… Łatwo nam sugerować Bogu, co ma robić, jak powinno się potoczyć nasze życie.
A On często wchodzi nam w pół zdania ze swoimi słowami: „To jest mój Syn umiłowany – Jego słuchajcie!”. Bóg także nas zapewnia o swojej miłości, ale nam nie pobłaża. Stawia przed każdym wymagania – bo i miłość zawsze wiąże się z konkretnym działaniem. Jezus zapowiadał już uczniom swoją mękę, mówił, że Jego naśladowcy też muszą podjąć krzyż.
A potem ten przebłysk Jego chwały, jakby zachęta do wytrwałości. Uczniowie chcą tam pozostać, i nie dziwię się im. Często sama chciałabym zatrzymać jakieś dobre momenty swojego życia. Droga powrotna z góry Tabor jest zawsze wyjątkowo trudna. Trzeba jednak zejść, bo przed nami w życiu jeszcze wiele gór. Uczniowie musieli zobaczyć Jezusa także na Golgocie…
Ważne jest to, jak korzystamy z takich osobistych doświadczeń Taboru. Czasem nie chcemy wracać, innym razem, paradoksalnie, widzimy wyraźne Boże działanie, Jego chwałę – i budzi się w nas lęk. Bóg nie chce, żebyśmy się przestraszyli. Chce, żeby zostało w nas to wezwanie: „Jego słuchajcie!”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Rafałowska, pochodzi z Rudy Śląskiej, dyrygentka chóru parafialnego, nauczycielka muzyki