Współpracownicy

Paweł nazywał Tymoteusza najdroższym synem, bratem, pomocnikiem, którego wspomina ze łzami w oczach.

Kiedy patrzymy na ogrom dzieła św. Pawła, pytamy: jak jeden człowiek mógł tyle zdziałać. Jedna z odpowiedzi: nie działał sam, zapalał innych do swojego dzieła. Apostoł nie miał łatwego charakteru. Był porywczy, ambitny, pracował bez wytchnienia. Podejrzewam, że wyciskał ze swoich współpracowników siódme poty. Nie wszyscy to wytrzymywali. Można to wyczytać między wierszami w Dziejach Apostolskich i w listach. Jednak pasją głoszenia Ewangelii skutecznie zarażał innych. Dzień po święcie Nawrócenia św. Pawła Kościół wspomina w liturgii dwóch jego współpracowników: Tymoteusza i Tytusa. Tradycja przypisuje św. Pawłowi dwa listy do Tymoteusza oraz jeden do Tytusa, które wchodzą w skład Nowego Testamentu. Bibliści nazywają te listy pasterskimi, ponieważ są skierowane wprost do pasterzy i poruszają duszpasterskie problemy młodego Kościoła.

Św. Tymoteusz wymieniany jest sześć razy przez św. Łukasza w Dziejach Apostolskich i aż 17 razy przez św. Pawła w jego listach. Paweł nazywa go „najdroższym synem” (1 Kor 4,17), „bratem” (1 Tes 3,2), „pomocnikiem” (Rz 16,21), którego wspomina ze łzami w oczach (2 Tm 1,4). Tymoteusz urodził się w mieszanym małżeństwie Żydówki i poganina. Sam Paweł udzielił mu chrztu, ustanowił głosicielem Ewangelii i towarzyszem podczas swojej drugiej podróży apostolskiej. Ponadto Paweł wysyłał go jako swojego reprezentanta do poszczególnych gmin, które założył, m.in. do Koryntu, Filippi i Tesalonik. Tymoteusz pomagał też Pawłowi w redagowaniu kilku listów. Dzielił także ze swoim mistrzem więzienie w Rzymie. W Liście do Filipian, pisanym z więzienia, św. Paweł wystawia Tymoteuszowi piękne świadectwo: „Nikogo przecież nie mam tak jak on myślącego, kto szczerze troszczyłby się o wasze sprawy. Wszyscy bowiem troszczą się o swoje, a nie o to, co Jezusa Chrystusa. Znacie zaś jego charakter: jak dziecko ojcu, tak on razem ze mną służył Ewangelii” (2,20–22). Tradycja podaje, że Tymoteusz został biskupem Efezu i tam umarł, być może jako męczennik.

Tytus znany jest tylko z listów św. Pawła. Był z pochodzenia Grekiem. Został również ochrzczony przez św. Pawła. Apostoł zabrał go ze sobą do Jerozolimy na sobór apostolski, na którym zadecydowano, że poganie przyjmujący wiarę w Chrystusa nie muszą stosować się do zasad Prawa Mojżeszowego. Tytus towarzyszył Pawłowi w podróżach i wypełniał trudne misje powierzone przez Apostoła Narodów. W 2 Liście św. Pawła do Koryntian czytamy: „Tytus jest moim towarzyszem i trudzi się ze mną dla was” (8,23). Około roku 63 Paweł ustanowił go biskupem gminy chrześcijańskiej na Krecie.

Porusza mnie zdanie Pawła o Tymoteuszu: „jak dziecko ojcu, tak on razem ze mną służył Ewangelii”. Odsłania się tu coś z tajemnicy Kościoła: bliskie, prawie rodzinne więzy; wspólne działanie dla Sprawy większej od nas; praca dla innych. To się dzieje w Kościele także dziś. Kto tego doświadczył, temu niestraszna pani Senyszyn, wymachująca antyklerykalną maczetą jak Uma Thurman w Kill Billu. Tyle, że bez gracji.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Tomasz Jaklewicz