To, co zrobiliśmy z Mikołajem przychodzącym do grzecznych (co to w ogóle znaczy?) dzieci jest opowieścią o tym, jak bardzo spłyciliśmy chrześcijaństwo do moralności.
06.12.2022 08:40 GOSC.PL
„Robicie ludziom wodę z mózgu” – usłyszał znajomy ksiądz, gdy chodził po kolędzie.
„Dlaczego?” – zdumiał się.
„Bo opowiadacie ludziom, że święty Mikołaj był biskupem, a przecież wszyscy wiemy, że jest krasnalem” – nie dawała za wygraną kobiecina.
„Był biskupem. Biskupem Miry” – nieśmiało sprostował ksiądz.
„A wie ksiądz, to by się nawet zgadzało, bo Mira był przy żłóbku…”.
Ksiądz nie miał więcej pytań. Tak było, nie zmyślam. A teraz poważniej: Mikołaj nie przychodził do „grzecznych dzieci”. Nie wiem zresztą, co oznacza to słowo. Dzieci tłamszące emocje? Wytresowane? Miłe?
Mikołaj (jeden z najpopularniejszych świętych Kościołów Zachodu i Wschodu żył na przełomie III i IV w. w Licji, czyli dzisiejszej Turcji) w młodym wieku został sierotą. Odziedziczył spory majątek, którym zaczął dzielić się z ubogimi. Abp Grzegorz Ryś w swym „Skandalu miłosierdzia” pisze: „Święty Mikołaj – jedna z najpiękniejszych postaci ludzkiego miłosierdzia w chrześcijaństwie – stał się kimś, kto przynosi prezent (grzecznym) albo rózgę (niegrzecznym). To głębokie zafałszowanie tej postaci. Mikołaj jeszcze zanim został biskupem, wręczył trzem prostytutkom po bryłce złota. I to wcale nie dlatego, że były grzecznymi dziewczynkami. Nie czekał, aż się nawrócą i wejdą na dobrą drogę. Święty wiedział, że tylko pomagając tym dziewczynom – takim, jakimi są – da im szansę na to, aby się zmieniły: złoto wzięły jako posag i dzięki temu mogły poszukać sobie mężów”.
To dlatego w ikonografii przedstawiano go z trzema mieszkami pełnymi złota. W czasie zarazy, jaka nawiedziła jego strony, usługiwał zarażonym z narażeniem własnego życia.
„Mikołaj nie był wcale sprawiedliwy, bo po sprawiedliwości tym kobietom nic się nie należało. Był miłosierny” – podsumowuje abp Ryś.
„Bóg ukazuje się i wyznaje swoją miłość. Odtrącony czeka przed drzwiami. Za całe dobro, które nam uczynił, prosi w zamian tylko o naszą miłość. Za to odpuszcza nam wszystkie długi” – pisał w XIV wieku inny święty Mikołaj, Kabazylas, bizantyjski teolog.
„Nie masz takiego grzechu w sobie, żebyś mógł zniszczyć ufność Boga” – przypominał ks. Krzysztof Grzywocz.
Marcin Jakimowicz