Strach, lęk i obawa, a z drugiej strony jakiś wewnętrzny spokój i nadzieja – takie skojarzenia nasuwają mi się, gdy czytam dzisiejszą Ewangelię.
Radykalność słów Jana Chrzciciela to w moim odczuciu pewnego rodzaju znaki drogowe. Ale nie zauważam tam bardzo nielubianych na drodze znaków zakazu, które zwykle zdarza się łamać. Bardziej zaś znaki nakazu. Ich chyba większość kierowców przestrzega. Sam sobie zadaję jednak pytanie, czy w zwykłym, codziennym życiu przestrzegam znaków nakazu Jana Chrzciciela?
Czy posługując się „Jezusowym prawem jazdy”, robię wszystko, aby nie zawisła nade mną siekiera, mająca wycinać korzenie złych drzew? Bliskość tak bardzo radosnych świąt nakazuje chyba odpowiedzieć przecząco na te pytania. Znaki drogowe zdarza się łamać, znaki Jana Chrzciciela niestety też. I nie jest źle, dopóki przewinienia kończą się mandatami, a nie odebraniem prawa jazdy.
Dziś zatem osobiście otrzymałem swoisty karny mandat, ale też kamień spadł z serca, bo zostałem pouczony, jak korzystać z „prawa jazdy wiary”, aby lepiej „prowadzić” swoje życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Paweł Jurek, 28 lat, dziennikarz Radia Plus, od 18 lat we wspólnocie ministranckiej