Siedem lat zajęło Salomonowi wzniesienie świątyni w Jerozolimie. Na wzgórzu Moria powstała największa i jedyna świątynia judaizmu. Arka przymierza, Cheruby okrywające ją skrzydłami.
Miejsce najświętsze ze świętych, odwiedzane jedynie przez arcykapłana. Zburzona i odbudowana po niewoli babilońskiej świątynia dalej imponowała rozmachem.
W 70 roku żołnierze w ciągu kilku dni obrócili świątynię w perzynę. Tytus, późniejszy cezar Rzymu, odpłacił Żydom za nielojalność wobec cesarstwa.
Jedynym miejscem ocalałym z tamtej pożogi jest fragment zachodniego muru, znany jako Ściana Płaczu. Żydzi z całego świata podchodzą pod nią i pomiędzy kamienie wkładają karteczki z prośbami. Wcześniej muszą pokonać bramki do wykrywania metalu i czujne spojrzenia żołnierzy lustrujące odzienie i bagaż pielgrzymów. Nad głowami pątników pyszni się ozdobiona złotem kopuła meczetu Omara. Zbudowana przez tryumfujących muzułmanów na gruzach żydowskiej świątyni. W blasku palestyńskiego słońca refleksy kopuły rażą czerwone ze wzruszenia oczy pobożnych Żydów.
Ilu z nas w takiej chwili uwierzyłoby w ostateczne zwycięstwo? A przecież Chrystus zapowiedział je tak wyraźnie...
* adiunkt w Katedrze Kryminalistyki Uniwersytetu Śląskiego, radny miasta Tychy, wokalista i basista w szantowym zespole „Perły i Łotry”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Michał Gramatyka