Wyobrażając sobie scenę opisaną w dzisiejszej Ewangelii oraz znając historię Elżbiety i Zachariasza, zapewne wielu widziałoby siebie w gronie zaskoczonych tym, co się właśnie wydarzyło. Ja również.
Elżbieta i Zachariasz przez lata modlili się do Boga o dziecko. W końcu ich prośby zostały wysłuchane. Czy mogli przypuszczać, że po wielu wiekach ich imiona oraz imię ich syna będzie tak często powtarzane przez miliony ludzi na świecie? Przecież prosili tylko „w swojej sprawie”.
Przykład tych dwojga dobrze obrazuje potrzebę wytrwałości w modlitwie (choćby codzienne pięć minut na lekturę Nowego Testamentu) i akceptacji woli Bożej, nawet jeśli na początku jej nie rozumiemy. Często myślimy, że to, co nas spotyka, jest niesprawiedliwe, a przecież modlimy się, żeby nic złego nam się nie stało.
Niedawno rozmawiałem z osobą, która stosunkowo nagle musiała poddać się poważnej operacji. W trakcie rozmowy usłyszałem: „Wiesz, teraz zupełnie inaczej patrzę na moje życie”. Może właśnie tego oczekiwał Bóg w tym konkretnym przypadku, by ktoś zmienił myślenie o życiu?
Módlmy się wytrwale, z wiarą, o spełnienie się planów Bożych, a rezultaty nas zadziwią.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Dariusz Masłowski, dyrektor marketingu w firmie inżynieryjnej, pracuje w Warszawie