Czy jego ojcowskie serce wieczorami w godzinie uświęcenia drżało, zgadując, że aby uwolnić niewolników, nieuniknione jest złożenie w ofierze tego małego chłopca?
Zapłonęły świece. Józef podniósł w prawej ręce kielich z winem i zaśpiewał: „Błogosławiony jesteś Panie, Boże nasz, i Królu wszechświata, Ty, który stwarzasz owoc winny”. Imię gospodarza domu znaczyło w tłumaczeniu „ten, który gromadzi”. Józef, syn Jakuba rzeczywiście zgromadził wokół siebie najniezwyklejszą rodzinę świata. Obok niego stała żona: poczęta bez grzechu Królowa Aniołów, za nią chował się wytęskniony przez całe pokolenia Mesjasz. Jego dziecinna twarz migotała w płomieniu świec.
Józef postawił na stole kielich z szabasowym winem. Rozważał cudowne wyjście Izraela z Egiptu. Czy przeczuwał, że stoi obok chłopca, którego krople krwi wystarczą, by odkupić wszystkie winy świata? – Czy jego ojcowskie serce wieczorami w godzinie uświęcenia drżało, zgadując, że aby uwolnić niewolników, nieuniknione jest złożenie w ofierze tego małego chłopca? – pyta brat Efraim. – Tak. Józef, przepełniony intuicją, natchniony człowiek, bez wątpienia dużo wcześniej doświadczył objawienia tajemnicy i cierpienia, i chwały, która miała wypełnić się na krzyżu – odpowiada założyciel Wspólnoty Błogosławieństw.
Biblia nazywa Józefa „sprawiedliwym”. To hebrajskie słowo „cadyk”. Określano nim tylko tych, którzy bezwzględnie podporządkowywali się Bogu. Słowo to przylgnęło potem do wielkich przywódców i założycieli wspólnot chasydzkich. Wiele z nich wyrosło nad Wisłą.
– Musimy zdać sobie sprawę, że sam fakt, iż Józef został nazwany cadykiem, świadczy o tym, że pełnił on ważne funkcje publiczne. Prawdopodobnie wywierał znaczący wpływ duchowy na żydowską wspólnotę w Nazarecie i dlatego jego nauczanie było niezwykle cenione przez ludzi, którzy, uważając go za wzór pogodzenia się z wolą Bożą, mogli radzić się go i brać przykład z jego wierności Torze – pisze brat Efraim.
Często znamy innego Józefa. Fałszywie myślimy o nim jako o proletariuszu, biblijnym Wincentym Pstrowskim. W naszych głowach rysuje się socrealistyczny obraz milczącego mężczyzny z siekierą w ręce. – Józef z plemienia Judy z całą pewnością nie był takim prostym człowiekiem, jakiego usiłują nam ukazać pobożne obrazy z początku wieku. Naiwny obraz dzielnego Józefa, milczącego i pełnego rezerwy, wyglądającego jak łatwowierny i dobroduszny proletariusz, ściskający w grubych palcach narzędzia, za pomocą których zarabia na chleb dla rodziny – oto Józef 1 maja” – pisze Efraim.
Osoba Józefa pokazuje bardzo ciekawą rzecz. – Zwróćmy uwagę, że głową Świętej Rodziny jest... najmniej doskonały z Jej członków – uśmiecha się dominikanin Tomasz Kwiecień. – Święta Rodzina to Pan Jezus, Maryja Niepokalanie Poczęta i Józef, grzesznik. Jezus i Matka Boża zostali oddani w opiekę najmniej doskonałego z całej Trójki! Wcale nie najdoskonalszy ma rządzić, i to, że ktoś jest głową rodziny czy głową klasztoru nie oznacza, że jest najlepszy. Józef. Grzeszny mężczyzna został pasterzem Baranka.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz