Wdzięczność – to pierwsza myśl po przeczytaniu dzisiejszej Ewangelii. Wdzięczność, że Pan Bóg daje mi kolejną szansę, że nie zniechęca się moją słabością.
Bo Jemu nie chodzi o doraźny efekt, ziemski sukces, tylko o to, bym w każdej chwili chciał być blisko Niego, bym Go wybierał i zapraszał do moich codziennych spraw – łatwych i trudnych. Najbardziej doświadczam tego, gdy coś mi się nie udaje, gdy – mimo wysiłków – wciąż spowiadam się z tego samego. Wtedy Pan znowu przyjmuje mnie z miłością, dając nadzieję i siły na dalszą drogę.
Pamiętam niedawny festiwal muzyczny, w którym brałem udział. Organizator nie dotrzymał słowa i po prostu wykiwał mnie i moich przyjaciół. Wiem, że bardzo trudno byłoby mi współpracować z nim po raz kolejny, a właściwie jestem bliski stwierdzenia, że nie chcę go więcej widzieć, ja bym to „drzewo figowe” już wyciął...
A przecież Pan Bóg zaprasza mnie do miłości bezwarunkowej, do miłosierdzia według Jego wzoru. Tutaj kolejny raz dotykam mojej ograniczoności, limitów ludzkiej miłości. Nadzieja w tym, że Pan Bóg zawsze będzie mnie kochał i przebaczał, że zechce posłużyć się mną, aby kochać innych. A wtedy Jego boska miłość wypełni wszystkie braki mojej ludzkiej miłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Artur Pachlewski, muzyk, klarnecista, mąż Ewy, mieszka w Warszawie