Nasze bliźniaczki Marta i Marianna mają po 13 lat. Czy dzieci mogą nas, dorosłych, dzisiaj czegoś nauczyć?
W poranek Wszystkich Świętych wpadamy na chwilę na cmentarz, żeby zanieść wiązanki kwiatów i wieńce na groby najbliższych. Spotykamy znajomych, rozmawiamy przez chwilę. Pora już iść do kościoła, rozglądamy się, nie ma bliźniaczek. Wszyscy są zniecierpliwieni.
Nagle się pojawiają. „Mamo! Czy możemy wziąć kilka zniczy, bo właśnie posprzątałyśmy kilka opuszczonych grobów!”. Uśmiechnięte, błyszczące oczy, tylko rękawy świątecznych kurtek nieco zabrudzone…
Kilka dni temu, rano przed wyjściem do szkoły, dziewczynki wbiegają jeszcze na chwilę do kuchni. „Mamo! Widziałyśmy na przerwie, jak nasza koleżanka je takie małe, drobne jabłuszka. Możemy jej dać trochę tych naszych czerwonych od babci?”. Popatrzyliśmy na siebie z mężem.
Jest powiedzenie „małe jest piękne”, ale może też być: „małe jest wielkie”. Może pod warunkiem, że jest posłuszne?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Grażyna i Michał Łoskotowie, rodzice Magdy, Mateusza, Marty i Marianny, mieszkają w Katowicach