Maryja i Józef dotarli do Betlejem, by zdążyć na spis ludności zarządzony przez Cezara Augusta.
W poszukiwaniu noclegu chodzili od gospody do gospody, od domu do domu, pukali do wszystkich drzwi... Na próżno. Może wyglądali na zbyt ubogich, może właściciele bali się, że nie będą mogli zapłacić za nocleg.
A może obawiali się, że brzemienna Maryja urodzi w ich domu swoje dziecko i rodzina będzie musiała zostać dłużej... „Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” – opisuje św. Łukasz (Łk 2,6–7).
Dziś także Bóg szuka dla siebie miejsca na świecie. Już nie w gospodzie, ale w ludzkich sercach. Może niejednemu wydaje się, że nie jest godny przyjąć Boga, że ludzkie serce nie jest odpowiednim mieszkaniem dla Niego, że jest zbyt skromne, zbyt proste, by mógł zagościć w nim Pan świata.
Ale Bóg przychodzący na świat w ludzkim ciele nie wybrał pałacu. Urodził się w ubóstwie. Nie pogardził nędzną stajnią. Szuka miejsca dla siebie w naszym ludzkim świecie. Czy je znajdzie?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.