Magdalena Bajer, publicystka, przewodnicząca Rady Etyki Mediów
Ilekroć słyszę tę ewangeliczną opowieść, spuszczam oczy jak młodzieniec, z którym rozmawia Jezus. Też mam o wiele za duże przywiązanie do moich „majętności”. Chcę iść z Panem, ale kiedy myślę, czego potrafiłabym się wyrzec, to zaczynam szukać usprawiedliwień.
Nie mogę zrezygnować z pracy dziennikarskiej, która tak dobrze zaspokaja moją ambicję, która sprawia satysfakcję, bo ona przecież… służy innym. Nie mogę się wyrzec obecności w kręgu spraw publicznych, również dostarczającej zadowolenia, bo od niej czasem zależy jakiś sprawiedliwy osąd, przyznanie racji pokrzywdzonym, itp.
Pan Jezus mówi, że trzeba porzucić ojca, matkę, męża, dzieci, i pójść za Nim. A my w opiece nad członkami rodziny znajdujemy niekiedy upewnienie własnej wartości…
Chyba wiem, czego żąda Pan. Tego, żeby pójść za Nim z tym wszystkim, co On powierzył naszej miłości. Jeśli nie porzucę wszystkiego, co przeszkadza w tej drodze, jeśli nie zobaczę wyraźnie celu, którym jest jedność z Bogiem, zejdę na manowce.
Myślę, że te „majętności”, jakie należy sprzedać, to zapatrzenie w siebie, egoizm i próżność. Wiedząc to, wcale niełatwo się ich wyrzec. Nawet gdy wiem, że Pan obiecuje za to nagrodę i w królestwie, i nawet tutaj, na ziemi
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.