Do wielu Jezus powiedział: „Chodź za mną”. Usłyszał to wezwanie Lewi, wychodząc ze swojej komory celnej. Usłyszał też bogaty młodzieniec, który jednak nie potrafił zostawić swojego bogactwa. Czy my usłyszeliśmy wołanie Boga, by opuścić nieprawość i wędrować ku nowej ziemi i nowemu niebu?
Zastanawiające jest to, że po tym, jak zlekceważono Jezusa w Nazarecie, On wysłał Apostołów w misję. Podwaja wysiłki zmierzające ku nawróceniu ludzi. Misja była niezwykle ważna, bo chodziło nie tylko o głoszenie usprawiedliwienia, które daje Jezus Chrystus, ale też o uwolnienie od nieczystej duchowości i o głoszenie nowego nieba i nowej ziemi.
Rabbi Maharal opowiada następującą przypowieść: Był sobie zajazd z anielską obsługą. Gościom dostarczano codziennie do pokoi przepyszne jedzenie i wszystkie ich potrzeby były zaspokajane doskonale. Jednak mieszkańcy zajazdu wciąż chcieli więcej. Zaczęli okradać się nawzajem i oszukiwać. Wybuchały między nimi bójki, aż w końcu wzniecili w zajeździe ogień. Byli jednak tak pochłonięci walką, że nie zauważyli nawet, jak zajazd stanął w płomieniach. Pewien podróżnik przechodził obok i zobaczył palący się zajazd. Chciał pomóc mieszkańcom i ostrzec ich, aby uciekali.
Wbiegł do środka, otworzył drzwi do jednego z pokoi i zastygł w miejscu, zobaczywszy jednego z mieszkańców obrabowującego swego sąsiada. Otworzył kolejne drzwi i zobaczył, jak inny morduje swego kolegę. Chodził od pokoju do pokoju i widział gwałt, niemoralne stosunki, znieważane i bite dzieci, ludzi trujących siebie i innych śmiercionośnymi środkami. W końcu zdesperowany wykrzyknął: „Co się tu dzieje? Musi być jakiś właściciel tego zajazdu. Dlaczego nic z tym nie zrobi?”. W tym momencie właściciel pojawił się przed nim i zachęcił go do wyjścia z płonącego budynku. Tak było z Lotem, gdy uciekał z Sodomy, z Abrahamem, gdy wychodził z Ur, tak było z Eliaszem. Podróżnikami teraz są apostołowie Jezusa, oni głoszą pożar świata i ratują, kogo się da. Zajazd jest metaforą tego świata.
Bóg był stopniowo usuwany z tego świata, i tak jest dalej. Usuwa się Go z parlamentów, ze szkół, z umysłów i z rozmów. W konsekwencji świat staje się zepsuty i podły, pełen ignorancji, czarów i bałwochwalstwa. Mnóstwo ludzi jest przekonanych, że nie ma żadnego Boga.
Świat funkcjonuje w dwóch różnych porządkach. Jeśli świat jest sprawiedliwy, Bóg jest blisko niego. Świat kierowany przez Boga staje się ogrodem Eden. Jednak, kiedy świat nie jest sprawiedliwy, funkcjonuje w drugim porządku. Gdy świat jest pełen zła, źli wzniecają pożar, bo zło niszczy samo siebie. Sprawiedliwi muszą wyjść z niego, aby być blisko Boga. Kiedy świat płonie, może też być miejscem próby dla sprawiedliwych, środowiskiem, w którym mają uczynić siebie doskonalszymi.
Jezus wysłał Apostołów, aby ratowali z tego świata tych, którzy przyjmą głoszenie nowego królestwa. Do wielu sam powiedział: „Chodź za mną”. Usłyszał to wezwanie Lewi, wychodząc ze swojej komory celnej. Usłyszał też bogaty młodzieniec, który jednak nie potrafił zostawić swojego bogactwa. Pozostaje jeszcze pytanie, czy my usłyszeliśmy wołanie Boga, by opuścić nieprawość i wędrować ku nowej ziemi i nowemu niebu?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski OSPPE