– Ron DeSantis, weteran wojny w Iraku – tak obecny gubernator Florydy przedstawił się widzom podczas debaty w 2018 r. Wtedy starał się dopiero o nominację republikanów na kandydata na gubernatora, dziś typowany jest na przyszłego prezydenta kraju.
DeSantis naprawdę jest weteranem. Spędził ok. 6 lat w marynarce wojennej. Był jeszcze studentem prawa na Uniwersytecie Harvarda, kiedy wstąpił do korpusu prawnego armii, czyli słynnego JAG. Skończył wojskową szkołę dla prawników i został skierowany do bazy Guantanamo na Kubie, gdzie przetrzymywani są schwytani w różnych krajach terroryści. Amerykańskie władze były krytykowane przez organizacje pozarządowe za niewłaściwe traktowanie więźniów Guantanamo, ale DeSantis nie wypiera się swojej pracy w tym miejscu. Przeciwnie, gdy w 2016 r. administracja prezydenta Baracka Obamy zwalniała część więźniów, on jako kongresmen był temu przeciwny i forsował ustawę mającą zapobiegać recydywie dawnych dżihadystów. Co dokładnie robił w Guantanamo jako wojskowy prawnik? Nie wiadomo, ale według amerykańskich mediów, pracował bezpośrednio z osadzonymi. Spędził na Kubie około roku, po czym w 2007 r. został wysłany do Iraku wśród 30 tys. żołnierzy wzmacniających wtedy amerykańskie siły. Brał udział w operacji łapania zwolenników Al-Kaidy prowadzonej przez Navy Seals i brytyjskie Zielone Berety. Część jeńców przekazywano irackiemu wymiarowi sprawiedliwości. Ron DeSantis nie był komandosem, ale nie mógł też pracować zza biurka. Odznaczono go Brązową Gwiazdą Zasługi i Medalem Kampanii Irackiej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jakub Jałowiczor