O reakcji NATO na uderzenie rakiety w terytorium Polski, odpowiedzialności za zabicie naszych obywateli oraz strategii wojskowej naszego państwa mówi ambasador Polski przy NATO Tomasz Szatkowski.
Bogumił Łoziński: Jak szybko informacja o uderzeniu rakiety w terytorium Polski w Przewodowie dotarła do NATO?
Tomasz Szatkowski: Na poziom polityczny Sojuszu dotarła już po otrzymaniu jej przez polskie władze. NATO ma swoje zdolności rozpoznawcze na wschodzie. To są zdolności sojuszników, które znajdują się bezpośrednio pod kontrolą operacyjną dowództwa NATO bądź są w dyspozycji dowództw narodowych. One oczywiście śledziły przebieg rosyjskiego ataku na Ukrainę, także dlatego, że było ryzyko, iż zagrożenie może dotknąć obszaru Sojuszu.
Z informacji, które dotarły do opinii publicznej, wynikało, że zapewne jednostki operacyjne Sojuszu miały tę wiedzę jako pierwsze, gdyż w czasie, kiedy spadła rakieta, loty patrolowe nad Polską wykonywał amerykański bezzałogowy statek powietrzny Global Hawk. Wojska USA operujące na naszej wschodniej granicy są częścią NATO?
Oczywiście. Co więcej, strategiczny dowódca operacyjny NATO, zwany zwyczajowo SACEUR – Supreme Allied Commander Europe, jest jednocześnie amerykańskim dowódcą europejskich sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych (EUCOM).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.