Tylu mężczyzn zachowuje się jak wielkie, rozkapryszone dzieci. Dla jednych życie to wieczna zabawa, dla innych ciągła walka.
Słuchałem kiedyś emerytowanego księdza profesora. Mówił o św. Józefie: „Wyobraźcie sobie młodą, piękną dziewczynę biegającą ulicami Nazaretu. Wielu chłopców w mieście puszczało do niej oko, zagadywało, by zwrócić na siebie uwagę. Zwyczajnie, jak to młodzi. Ale ona nie zwracała na to uwagi. Ona już wybrała. Jej serce wyrywało się do Józefa. Co takiego w nim było, że wybrała właśnie jego. Przystojny? Mądry? Prawy? Dobry? Pracowity? Pobożny? Musiał z pewnością być kimś, skoro młoda Miriam wybrała właśnie jego i zdecydowała się powiedzieć: będziesz mój”. Potem już wszystko potoczyło się inaczej niż każde z nich, młodych zaręczonych, sobie wyobrażało. Miłość Józefa i Maryi została włączona w Boży plan. Ale wybór Maryi okazał się trafny. Jej Wybranek nie zawiódł Jej nigdy.
Józef zgodził się pozostać w cieniu, na drugim planie. A to nigdy nie jest łatwe. Stoczył z pewnością niejedną wewnętrzną walkę z samym sobą. Ewangelia pisze tylko o trzech takich zmaganiach. Najważniejsze decyzje Józef podejmuje w nocy. Dzieje się tak trzykrotnie: kiedy Józef decyduje się przyjąć Maryję jako żonę, kiedy ucieka razem z Rodziną do Egiptu i kiedy postanawia powrócić i zamieszkać w Nazarecie. To były trzy decydujące, ciemne noce. W starożytności kojarzono noc z działaniem zła, z aktywnością pokusy, atakiem nieczystych mocy. Józef zapanował nad nocą swojego serca. Okazał się silniejszy niż mrok niepewności, zwątpienia. Wiele jego męskich ambicji i pragnień musiało obumrzeć. Jego życie okazało się owocne, bo zwyciężyła w nim miłość. „Była to miłość większa od tej, jakiej mógł oczekiwać »mąż sprawiedliwy« wedle miary swego ludzkiego serca” (Jan Paweł II).
Potrzebny jest nam bardzo taki patron. W świecie, w którym tak bardzo brakuje dojrzałych facetów. Pisał mądry stary Miłosz: „Męski. Świadomy współzawodnictwa. Napięty. Czujny. Gotowy do biegu. Agresywnie myślący. Wiedzący lepiej od innych. Poprawiacz świata. Przeżuwający latami każdą porażkę. Rzucający wyroki potępienia. Niezdolny do pogodzenia się ze sobą”. Tylu mężczyzn zachowuje się jak wielkie, rozkapryszone dzieci. Dla jednych życie to wieczna zabawa, dla innych ciągła walka. Co znaczy dzisiaj przymiotnik „męski”? O czym piszą kolorowe pisma dla prawdziwych mężczyzn? Jak napakować bicepsy, jak zwiększyć potencję seksualną, jak zostać prezesem, i wszędzie panienki, samochody, żele do włosów, nie wspominając już o tych najmocniejszych „pismach dla panów”? Czy młoda Miriam z Nazaretu znalazłaby dziś swojego Józefa? Musiałaby długo szukać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz