Wiele razy byłam świadkiem sakramentu chrztu św. Woda lała się na główki dzieci. Ale czy wtedy otwierały się moje oczy wiary? Widziałam wodę, ale moje zmysły nie potrafiły rozpoznać Ducha Świętego.
Spraw, bym przejrzała! Wielką łaską jest to, że wierzę, że pewnej niedzieli (miałam wtedy tylko 5 tygodni) i mnie Duch Boży szczególnie ogarnął sobą. Potem był zawsze blisko, tylko ja czasem gubiłam Go, kiedy oddalałam się na niebezpieczną odległość.
Na szczęście w mojej pamięci przede wszystkim żyją te wyjątkowe chwile, kiedy otwierał mi oczy. Wtedy, chociaż niejasno, niewyraźnie, ale widziałam, że jest. Na przykład na modlitwie, na pamiętnych, bo pierwszych, wyjazdowych rekolekcjach, ale też kiedy poznałam mojego męża, kiedy przychodziły na świat nasze dzieci, kiedy szukałam pracy, mieszkania, a On dawał mi znaki.
Nie powiedziałabym wielu słów, nie robiłabym tego, co robię, gdyby nie Jego dyskretna, a tak nieoceniona pomoc. Bo któż bez Jego tchnienia może wyznać – Panem jest Jezus?
* mieszka w Krakowie, ma troje dzieci, realizuje katolickie programy telewizyjne
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Mencel