Ewangelia mówi o człowieku, który udając się w podróż, powierza służbie opiekę nad domem. Właściciel działa racjonalnie, nie poprzestaje na ogólnikowym poleceniu „dbajcie o mój dom”. Przydziela KAŻDEMU słudze coś odpowiedniego dla jego umiejętności i predyspozycji.
Każdy z nas w pewnym momencie życia otrzymuje od Pana Boga jakieś konkretne zadanie – powołanie dostosowane do indywidualnych możliwości, za które jest osobiście odpowiedzialny. Poprzez każdego z nas Bóg chce przemieniać ten świat, choćby na jakimś niewielkim, ale konkretnie wyznaczonym odcinku.
Może tym zadaniem jest żona i dzieci? Może służba w Kościele? Może praca zawodowa lub społeczna? I pewnie Pan nie oczekuje, że będę od razu ruszał z posad bryłę świata, ale bym podjął to, co z pozoru wydaje się szare i nieefektowne. Bym nie pozwolił ogarnąć się sennej gnuśności, lecz czuwał i podjął wysiłek wykonania powierzonej misji.
Czuwanie zakłada moją odpowiedzialność, przed którą czasem najchętniej bym uciekł. Ale Bóg ufa mi bardziej niż ja sobie, a powierzając zadanie, daje siły do jego wykonania. Sługa, który się na Nim oprze, doczeka radosnej chwili powrotu Pana.
* radca prawny, mąż Gabrysi, ojciec Stasia, Janka i Karola.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wojciech Turula