Św. Andrzej zginął na krzyżu w kształcie litery X. Krzyż św. Andrzeja ostrzega o pociągach na przejeździe kolejowym. Rzymskim katolikom może też przypominać o braciach i siostrach prawosławnych.
Według Ewangelii św. Jana, Andrzej pierwszy poszedł za Jezusem, zostając apostołem (J 1,37–41). Później przyprowadził do Jezusa swojego brata Szymona, któremu oznajmił z radością: „Znaleźliśmy Mesjasza” (J 1,42). A jednak to Szymon, a nie Andrzej, został liderem w gronie Dwunastu. Czy po ludzku było to trudne dla Andrzeja? Być może. Nie wiemy, jak układały się relacje świętych braci.
Wschodnia Tradycja określa św. Andrzeja przydomkiem „Pierwszy powołany” (gr. Protokleros, ros. Andrej Pierwozwannyj).
Przekazuje też, że zginął śmiercią męczeńską na krzyżu w kształcie litery X (tzw. krzyż św. Andrzeja) w greckim mieście Patras. Tam został pochowany. Cesarz sprowadził relikwie świętego do Konstantynopola w roku 357. Pozostawały tam do 1208 r., kiedy krzyżowcy wywieźli je, a właściwie wykradli, i złożyli w katedrze w Amalfii (w pobliżu Neapolu). W 1462 r. papież Pius II nakazał umieścić głowę św. Andrzeja w Bazylice św. Piotra w Rzymie, bo bracia powinni być razem…
Piotr jest patronem (symbolem) Kościoła zachodniego, Andrzej – patronem (symbolem) Kościoła wschodniego. Niestety, relacje między Piotrem i Andrzejem przez wieki nie były braterskie. Narastający dystans, obcość, niezrozumienie, rywalizacja, zawiść, w końcu rozłam, przypieczętowany symbolicznie w roku 1054 ekskomunikami, którymi obłożyli się nawzajem papież i patriarcha Konstantynopola. Mało to chrześcijańskie. Niestety, i dzisiaj nie brak chrześcijan skorych do wyklinania, także w Polsce.
Podczas Soboru Watykańskiego II, w 1964 r., papież Paweł VI zwrócił Kościołowi prawosławnemu głowę świętego, która czczona jest dzisiaj znowu w mieście Patras. To jeden z gestów leczących rany między Kościołem wschodnim i zachodnim. Podobnych gestów po obu stronach było więcej: zniesienie ekskomunik, spotkanie Pawła VI i Atenagorasa I, patriarchy Konstantynopola, w Jerozolimie, zapoczątkowanie dialogu teologicznego. Jan Paweł II wielokrotnie mówił o dwóch płucach (wschodnim i zachodnim), którymi powinno oddychać chrześcijaństwo. Droga do pełnej jedności jeszcze daleka, ale oba Kościoły nie powinny rezygnować z dialogu, wbrew fanatykom, którzy po jednej i po drugiej stronie uznają ekumenizm za najgroźniejszą herezję.
Św. Andrzej każe nam, chrześcijanom „od św. Piotra”, popatrzeć z miłością i szacunkiem na naszych braci i siostry „od św. Andrzeja”. Ekumenizm jest nakazem chrześcijańskiego sumienia, zaproszeniem do otwierania się na duchowe bogactwo siostrzanego Kościoła. Przykładem takiego otwarcia jest popularność wschodnich ikon na Zachodzie. Potrzebujemy siebie nawzajem. Ci od Piotra i ci od Andrzeja są przecież nade wszystko od Jezusa Chrystusa. Zbliżając się do Niego, będziemy bliżej siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz