Ta Ewangelia to dla mnie prawdziwy skarb. Jeden z pierwszych fragmentów Pisma Świętego, który nasunął mi się przed oczy po nawróceniu. Pan Jezus bardzo wyraźnie nas usprawiedliwia.
Nie czeka do ostatecznego usprawiedliwienia na krzyżu, ale już tu, przy powołaniu Mateusza, pokazuje część zamysłu swojej misji. Nazywając siebie „lekarzem”, a tym samym nasz grzech „chorobą”, przywraca nam godność człowieka. Sprawia, że jesteśmy godni Jego przeogromnej miłości i miłosierdzia. On nas nie ocenia. Pokazuje, że nie my jesteśmy źli, ale grzech, którym jesteśmy skażeni. Grzech jest złem, nie człowiek.
Pan Jezus mówi: „Pójdź za Mną”. Mamy jeszcze dokąd pójść. Jest dla nas nadzieja. Jezus chce z nami iść, rozmawiać, siedzieć przy stole… To prawie nie do uwierzenia. Kiedy myślisz o sobie, że jesteś najgorszym frajerem i nie zasługujesz na miłość, On mówi, że to nieprawda, to kłamstwo. Mówi: „Ja Ciebie kocham i chcę takiego, jakim jesteś teraz. Pokonam twój grzech”.
Nie jesteś nieudacznikiem, jak próbuje Ci wmówić szatan, ale wybranym i umiłowanym dzieckiem Boga. Jezus nie tylko pokonuje nasz grzech, On nas powołuje do nowego życia z Nim, obdarza zaufaniem. Zawsze ma nowy, dobry plan.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Adam Krylik