Ekumenizm. Dla wielu to słowo brzmi obco, niezrozumiale lub podejrzanie. Oznacza wszelkie dążenia do zjednoczenia podzielonych chrześcijan. Wielu z nas przypomina sobie o nim tylko teraz, między 18 a 25 stycznia. W tych dniach od lat odbywa się Tydzień Powszechnej Modlitwy o Jedność Chrześcijan. W tym roku pod hasłem: „Chrystus jedynym fundamentem Kościoła”.
Katolicy w Polsce mają problem z ekumenizmem. Kościół rzymskokatolicki jest Kościołem większościowym. Ta sytuacja powoduje, że katolicy nieraz patrzą na chrześcijan innych wyznań jak na zjawisko egzotyczne. Problem dialogu ekumenicznego wydaje się nam mało istotny. Wśród wierzących, także duchownych, spotykać można przekonanie, że dobry ekumenizm to taki, który „heretyków” sprowadzi na łono naszego Kościoła. Spotkanie z innymi traktuje się często jako zagrożenie dla własnej tożsamości, czystości wiary. Wewnątrz Kościoła katolickiego w Polsce także istnieją różnice poglądów, które prowadzą do narastającej niechęci, gorszącego licytowania się, kto jest prawdziwym katolikiem. Łatwiej przychodzi nam budowanie murów niż mostów.
Teologowie toczą dialogi, wypracowują dokumenty. Kościelni zwierzchnicy wykonują kurtuazyjne gesty. Odbywają się ekumeniczne modlitwy. Czy te wydarzenia mają jakiś wpływ na naszą wiarę? Nauczanie Kościoła akcentuje bardzo mocno, że sercem wszystkich dążeń do zjednoczenia jest ekumenizm duchowy. Oznacza on postawę wewnętrzną – nawrócenia, pokory, otwartości, gotowości do dialogu, szacunku dla wierzących inaczej, w tego samego Chrystusa.
Jan Paweł II apeluje, by ekumeniczne dążenia wywierały wpływ na życie wewnętrzne chrześcijan. Tydzień modlitw o jedność jest szansą przemiany myślenia. Ekumenizm uczy rozmowy, spotkania. Odkrywanie duchowego bogactwa innych wcale nie oznacza rezygnacji z własnej tożsamości. Wręcz przeciwnie, spotkanie z innymi chrześcijańskimi tradycjami jest szansą wzbogacenia własnej. Przykładowo: katolik może od prawosławnych uczyć się szacunku dla tajemnicy, piękna liturgii, modlitwy przed ikonami. Protestanci uczą stawiania Biblii na centralnym miejscu, większej koncentracji na Chrystusie, jako jedynym Pośredniku między człowiekiem a Bogiem.
Ekumenizm pokazuje ograniczenia własnej tradycji. Wyzwala z poczucia samowystarczalności. Uczy postawy pokutnej wobec podziałów, które ranią braterską miłość, przejawów pychy, braku przebaczenia, nieprzejednanego potępienia „innych”, pogardy płynącej z chorobliwej pewności siebie. „Ekumenizm jest formą terapii” – pisze teolog i ekumenista ks. Wacław Hryniewicz. „Poprzez dialog staje się ona szkołą zaufania. Dzięki zaufaniu, zrozumieniu i życzliwości uczymy się dostrzegać obecność Chrystusa i Ducha Świętego u innych”. Takiego leczenia serca wszyscy potrzebujemy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ks. Tomasz Jaklewicz